Żyjemy w czasach totalnie zdominowanych przez komputery. Urządzenia te, dostępne obecnie w różnych rozmiarach i kształtach, potrafią stanowić dla współczesnego człowieka jednocześnie narzędzie pracy, źródło rozrywki i platformę do kontaktów między ludzkich. Nie dziwi więc fakt, że również duża część współczesnej sztuki powstaje przy użyciu komputerów. To właśnie za ich pomocą tworzymy dziś animacje, filmy, teksty obrazy… no i oczywiście muzykę. Nie trzeba być doświadczonym kompozytorem, instrumentalistą czy producentem muzycznym żeby wiedzieć, że w przypadku większości utworów które słyszymy na co dzień w radiu gdzieś w procesie produkcji pojawił się komputer. Mówiąc krócej: komputery dawno już stały się normalnym narzędziem pracy muzyków… a my mimo to nadal często wstydzimy się ich używać.
No bo jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że większość firm promuje obecnie kontrolery „zwalniające nas z konieczności patrzenia w ekran komputera” tak jakby robienie muzyki korzystając z programu typu DAW było jakimś przykrym obowiązkiem? Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że kontrolery DJ-skie zaczynają zastępować ekrany laptopa wyświetlaczami wbudowanymi w samo urządzenie, dzięki czemu użytkownik wygląda bardziej „profesjonalnie” bo zamiast wpatrywać się w laptop wpatruje się w swój setup (na którym wyświetlane są te same informacje, ale publika o tym nie wie)? No i na koniec, jak wytłumaczyć fakt, że nie korzystanie z komputera staje się powoli jakimś dziwnym powodem do dumy, i dowodem na większą „prawdziwość” tworzonej muzyki?
Patrząc na to wszystko miło jest mieć świadomość, że istnieją również ludzie, którzy potrafią wyjść na scenę z laptopem, powiedzieć głośno, iż to właśnie jest ich instrument, uprzedzić publikę, że to co zaraz zobaczą jest efektem dziwacznej, „nerdowskiej” miłości do technologii i… zacząć kodować muzykę. Jedną z takich osób jest właśnie Ge Wang, nietuzinkowy artysta na co dzień pracujący na uniwersytecie Stanforda. Podczas swojej trwającej nieco ponad kwadrans prezentacji w ramach konferencji TED opowiedział on w dość luźny i humorystyczny sposób o tym, jak postrzega komputery w roli instrumentów muzycznych.