Szeroko pojęta muzyka elektroniczna jest zjawiskiem pełnym sprzeczności. Mimo iż jest to gatunek, który wyrósł na fascynacji technologią i pragnieniu stworzenia czegoś nowego, to jednak coraz częściej zdarza mu się kurczowo trzymać przeszłości (np. w postaci winyli i analogowych syntezatorów) i piętnować muzyków chcących wykorzystać nowoczesne narzędzia by posunąć wszystko do przodu. Po wielu latach walki o uznanie utworów tworzonych za pomocą instrumentów elektronicznych i komputera za dzieła równie wartościowe jak kompozycje nagrywane za pomocą tradycyjnych instrumentów rozpoczął się zaś konsekwentny proces mieszania z błotem każdego producenta / DJ-a, któremu udało się osiągnąć komercyjny sukces. Czasami można też odnieść wrażenie, że fani którzy przez wiele lat pracowali nad budową potężnej i prężnie działającej „sceny” nie marzą teraz o niczym innym jak zepchnięciu jej z powrotem do podziemia.
Te i wiele innych sprzeczności widać wyraźnie w filmie dokumentalnym BEATZ: Divergences & Contradictions of Electronic Music autorstwa Eduardo De La Calle. Niskobudżetowa, aczkolwiek całkiem nieźle zrealizowana produkcja składa się w całości z wywiadów z ludźmi „z branży” czyli wszelkiej maści DJ-ami, producentami, wydawcami i organizatorami imprez. Podczas trwającego nieco ponad godzinę seansu usłyszymy więc wiele skrajnych opinii, masę odmiennych poglądów i wiele celnych spostrzeżeń. Całość tworzy zaś ciekawy obraz jednego z najpopularniejszych obecnie nurtów muzycznych, pozwalający widzom spojrzeć na niego z szerszej perspektywy i odkryć go na nowo.