Weekendowe Inspiracje #71

Teatro_dal_Verme_Interior_Circa_1875[1]

Muzyka to dziedzina sztuki, która ewoluuje w zastraszającym wręcz tempie. By się o tym przekonać wystarczy posłuchać nagrań sprzed ledwie dekady i porównać je z bardziej współczesnymi reprezentantami tego samego, bądź pokrewnego gatunku. Na rozwój muzyki wpływa cała masa rozmaitych czynników, takich jak chociażby dostępna aktualnie technologia czy po prostu zmieniające się z czasem gusta słuchaczy. Czy zastanawialiście się jednak kiedyś, jak wielki wpływ na kształtowanie się rozmaitych gatunków muzycznych miała architektura?

To właśnie ta interesująca i nieoczywista korelacja stała się tematem badań Davida Byrne, autora książki „How Music Works”, znanego szerszej publiczności z występów w grupie Talking Heads. W swoim krótkim wykładzie prezentuje on wyniki swoich przemyśleń na ten temat, poczynając od rdzennej muzyki afrykańskiej (otwarte przestrzenie, śpiew przy ogniskach), idąc przez pieśni kościelne (muzyka wykorzystująca naturalny pogłos budynków w których miała być wykonywana) i taneczny jazz grany na statkach (muzyka musząca walczyć o przestrzeń z odgłosami otoczenia), a kończąc na współczesnej muzyce klubowej (potężne nagłośnienie, większe nastawienie na odtwarzanie muzyki niż wykonywanie jej na żywo).

Trzeba przyznać, że jego spojrzenie na sprawę jest dość unikatowe i z pewnością skłania do przemyśleń na temat, czy w dzisiejszych czasach tworząc własną muzykę, lub nawet miksując twórczość innych artystów, kierujemy się w jakimś stopniu miejscem, w którym ma być ona docelowo odtwarzana. W końcu nie da się ukryć, że znaczna większość dzisiejszych słuchaczy obcuje ze swoimi ulubionymi utworami za pośrednictwem słuchawek, które w teorii eliminują jakikolwiek wpływ architektury na wrażenia płynące z odsłuchu.