Kilka tygodni temu w ramach cyklu Weekendowe Inspiracje oglądaliśmy wspólnie krótki dokument zatytułowany Not a Beat, Not a Scene, traktujący o współczesnej scenie instrumentalnego hip hopu z Los Angeles. Jedną z kluczowych postaci wspomnianego obrazu był Daedelus, nietuzinkowy muzyk, który w ciągu kilku ostatnich lat swojej działalności artystycznej wyraźnie zaznaczył swoje miejsce na mapie muzyki elektronicznej, wyróżniając się na tle innych producentów nie tylko charakterystyczną aparycją, ale też unikatowym spojrzeniem na kwestię tworzenia muzyki w świecie zdominowanym przez nowoczesną technologię. W dzisiejszym odcinku Weekendowych Inspiracji przyjrzymy się więc nieco bliżej głoszonym przez niego poglądom.
Daedelus prezentuje bowiem niezwykle zdrowe podejście do zastosowania nowoczesnej technologii w produkcji muzycznej, które w zasadzie można streścić w jednym zdaniu: to technologia powinna być narzędziem w rękach muzyka, nie odwrotnie. Ta z pozoru prosta i oczywista zasada z roku na rok staje się jednak coraz trudniejsza do przestrzegania, zwłaszcza gdy z wszystkich stron kuszą nas „nowe rewolucyjne rozwiązania”, które zawsze obiecują „sprawić, że tworzenie muzyki będzie łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej”. Niestety, mimo iż niektóre z nich mogą naprawdę ułatwić życie współczesnego muzyka, to jednak nadmierne poleganie na nich często prowadzi do utraty kontroli nad własnym procesem twórczym, przekształcając jednocześnie użytkownika z świadomego artysty w przypadkowego rzemieślnika. W krótkim wywiadzie udzielonym niedawno serwisowi Dubspot, Daedalus opowiedział szerzej między innymi o tym, jakich sposobów używa by okiełznać współczesną technologię i zmusić ją do pracy według własnych reguł.