Weekendowe Inspiracje #45

jeremyellisnewmaschineNie da się ukryć, iż miniony tydzień upłynął większości z nas pod znakiem Native Instruments, a konkretniej ich popularnego kontrolera Maschine. Zaczęło się od przecieku dotyczącego nowego modelu. Kilka godzin później Maschine Studio zostało oficjalnie zapowiedziane przez producenta. W tym samym czasie serwis Musoneo.com udostępnił za darmo wnikliwe porównanie Maschine Mk I i Push. Krótko mówiąc: wszystko co związane z tym kontrolerem stało się w ciągu kilku ostatnich dni gorącym tematem. Pytanie brzmi: dlaczego?

Odpowiedź jest banalnie prosta: ponieważ Maschine, niezależnie od generacji czy modelu, nadal pozostaje jednym z najlepszych kontrolerów na rynku. Urządzenie to świetnie sprawdza się nie tylko jako narzędzie studyjne, ale też stanowi doskonały instrument w występach na żywo. W dzisiejszym odcinku przyjrzymy się występom trzech wirtuozów Maschine (z których każdy już kilkukrotnie pojawił się na łamach tego cyklu) którzy pokażą jak wiele można wycisnąć z 16 (lub więcej w przypadku J.E) padów.

Na pierwszy ogień pójdzie David „Fingers” Haynes. W sieci można znaleźć wiele nagrań w których muzyk ten gra zarówno na bardziej tradycyjnych instrumentach perkusyjnych, jak i na rozmaitych samplerach i kontrolerach MIDI. Największe zainteresowanie wzbudził jednak kilkoma nagraniami w których gra na kontrolerze firmy Native Instruments.

Drugim muzykiem którego występ dziś obejrzymy jest Justin Aswell, członek hip-hopowej grupy Mr. Invisible. Prawdziwy rozgłos zyskał on dzięki niesamowitej rutynie która stała się jednym z pierwszych oficjalnych nagrań promujących Maschine w internecie.

Ostatnim z muzyków których występy dziś obejrzymy jest dobrze wam wszystkim znany Jeremy Ellis, multiinstrumentalista i członek kontrolerystycznej supergrupy Mostly Robot. Poniższe nagranie stanowi pełen zapis półgodzinnego koncertu na niewielkim festiwalu Forward Fest.

Jak widzicie wszystkie te nagrania pokazują, że samo Maschine (lub jakikolwiek inny kontroler wyposażony w przynajmniej 16 padów) może w zupełności wystarczyć do stworzenia interesujących solowych występów. Oczywiście nie jest to proste, i w gruncie rzeczy może wymagać dużo więcej wysiłku niż w przypadku tradycyjnych instrumentów, nie wzbudzając przy tym podobnie dużego zainteresowania ze strony słuchaczy, ale cóż… nikt nie mówił, że będzie lekko.