O tym, że muzyka jest nierozerwalnie złączona z matematyką wie chyba każdy, kto choć raz przyjrzał się z bliska budowie dowolnego utworu współczesnej muzyki popularnej. Niemal wszystkie utwory skomponowane przez człowieka powstały w oparciu o jakiś zestaw matematycznych reguł, które wprawdzie zmieniały się nieco w zależności od miejsca i czasu, ale jednak zawsze pozostawały głównym wyznacznikiem tego co brzmi „dobrze” a co „źle”.
Większość muzyków przez całe życie mniej lub bardziej świadomie podąża tymi zasadami. Niektórzy, zwłaszcza Ci związaniu z muzyką eksperymentalną traktują je jako ogólne wskazówki, a często też usilnie próbują je złamać w celu stworzenia czegoś nowego i nietuzinkowego. Gdzieś pośrodku znajduje się zaś całkiem spora grupa ludzi, starających się odkryć nowe, nieznane dotąd reguły, narzędzia i formy, które mogłyby stanowić podstawę dla kolejnych pokoleń twórców. To właśnie te ostatnie podejście będzie tematem dzisiejszego odcinka Weekendowych Inspiracji.
Molekularna Pozytywka to interesujący pomysł, który zrodził się w głowie doktora Duncan’a Lockerby z uniwersytetu w Warwick (chociaż podobne koncepcje znane są ludzkości od dawna). Koncepcja ta opiera się na zastosowaniu prostego algorytmu pozwalającego na tworzenie bogatych i nieraz zaskakująco dobrze brzmiących sekwencji dźwięków. Rola człowieka ogranicza się tu zaś do określenia trzech parametrów: Dźwięku startowego i dwóch długości. Z jednej strony nie ma tu więc mowy o przypadkowości tworzonej melodii, z drugiej zaś „kompozytor” nie ma możliwości przewidzenia jak ostatecznie będzie brzmieć jego „dzieło”. Zresztą, posłuchajcie sami…
Oczywiście nietrudno zauważyć, że chociaż algorytm ten daje dość ciekawe efekty, to jednak na dłuższą metę jest on bardzo ograniczony (chociażby poprzez ograniczenie dźwięków to tonacji C-dur). Warto jednak pamiętać o tym, że Molekularna Pozytywka nigdy nie miała stanowić poważnego narzędzia kompozytorskiego, a jedynie prostą koncepcję mającą zwrócić uwagę na to, że czasem naprawdę warto poeksperymentować nieco z własnym spojrzeniem na pewne pozornie oczywiste kwestie. Testowanie nowych metod pracy i alternatywnych reguł może nas bowiem zaprowadzić w nowe, interesujące rejony, w które nigdy nie dostalibyśmy się samodzielnie.