Tracktion Waveform 9 – Recenzja

Tracktion to program z długą lecz dość burzliwą historią. Po sporym sukcesie pierwszej wersji, stworzonej w całości przez Juliana Storera i wypuszczonej na rynek w 2002 roku, prawa do marki wykupiła firma Mackie, której w krótkim czasie udało się niemal definitywnie uśmiercić ten DAW. W 2013 roku Storer odzyskał jednak pełną kontrolę nad swoim dziełem i szybko zabrał się za przywracanie go do dawnej świetności. Cztery lata później Tracktion oficjalnie zmienił nazwę na Tracktion Waveform, zachowując jednak oryginalną numerację.

Przez ostatni miesiąc miałem okazję zapoznać się bliżej z najnowszą wersją programu Tracktion Waveform, oznaczoną numerem 9, która trafiła do sprzedaży w marcu bieżącego roku. Jako iż nigdy nie byłem wielkim fanem tej rodziny programów, do testów podchodziłem nieco sceptycznie. Szybko jednak okazało się, że chociaż Waveform 9 raczej nie zostanie moim nowym ulubionym DAW, to jednak ma on do zaoferowanie o wiele więcej, niż się początkowo spodziewałem.

Interfejs użytkownika

Jedną z charakterystycznych cech programów z serii Tracktion jest interfejs użytkownika, zaprojektowany tak, by zmieścić jak najwięcej elementów na jednym ekranie. Takie rozwiązanie ma zarówno swoje zalety, jak i wady. W swojej najbardziej podstawowej formie interfejs ogranicza się do podglądu ścieżek, będącego jedynym elementem którego nie da się w żaden sposób wyłączyć lub zminimalizować (a szkoda, bo przecież nie zawsze jest on nam potrzebny). Użytkownik może sam wybrać pozostałe elementy wyświetlane na ekranie, tworząc tym samym własną kombinacje z takich dodatków jak edytor klipów MIDI, mikser, informacje o ścieżce, parametry wtyczek czy przeglądarka.

Gdy korzystamy tylko z kilku najważniejszych dla nas elementów, interfejs Tracktion sprawdza się naprawdę świetnie. Jest przejrzysty, prosty w obsłudze i całkiem intuicyjny (z kilkoma wyjątkami, o których wspomnę za chwilę). Problem pojawia się jednak wtedy, gdy zajdzie potrzeba skorzystania z większej liczby narzędzi. Jako iż Tracktion Waveform 9 stara się zawsze zmieścić je wszystkie na jednym ekranie, interfejs nagle staje się tłoczny i mało przejrzysty. Pół biedy, jeśli dysponujemy sporych rozmiarów monitorem, jednak praca na laptopie staje się w takich warunkach naprawdę uciążliwa. Na szczęście dwa najważniejsze narzędzia, czyli mikser i edytor MIDI, da się „odpiąć” od głównego interfejsu i otworzyć w osobnych oknach, co w pewnym stopniu niweluje ten problem i znacznie ułatwia pracę (zwłaszcza jeśli dysponujemy więcej niż jednym wyświetlaczem). Widać jednak wyraźnie, że im więcej nowych elementów wprowadza każda kolejna wersja aplikacji Waveform (warto przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno programy z rodziny Tracktion nie miały np. „normalnego” miksera), tym słabiej sprawdza się idea upychania wszystkiego na jednym ekranie. Mam szczerą nadzieję, że w kolejnych edycjach projektanci interfejsu zaczną stopniowo odchodzić od tego pomysłu, oferując przynajmniej kilka różnych „widoków” (możliwość „odpinania” miksera i edytora MIDI to bez wątpienia krok w dobrym kierunku).

Elementem interfejsu, który wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, jest natomiast system zakładek, umożliwiający jednoczesną pracę nad wieloma projektami lub, co ważniejsze, kilkoma wersjami tego samego projektu. Możliwość otworzenia kopi utworu nad którym aktualnie pracujemy w osobnej zakładce, wprowadzania w niej zmian i porównywania ich na bieżąco z poprzednią wersją jest czymś, czego bardzo brakuje w wielu droższych i bardziej popularnych programach typu DAW. W Tracktion Waveform 9 element ten sprawdza się naprawdę świetnie, zwłaszcza jeśli dodamy do tego fakt, iż menu służące do zarządzania poszczególnymi projektami (a co za tym idzie także różnymi wersjami tego samego projektu) również zostało zaprojektowane bardzo dobrze. Pozytywne zaskoczenie stanowiła dla mnie też wbudowana przeglądarka plików, pozwalająca łatwo i wygodnie przeszukiwać bibliotekę sampli i wtyczek po kategoriach i tagach lub wyszukiwać je po nazwach. Co ciekawe, program Waveform 9 pozwala otworzyć równocześnie kilka okien przeglądarki (niestety, zgodnie z wspomniana wcześniej filozofią działania wszystkie muszą mieścić się na z góry określonej przestrzeni), dzięki czemu użytkownik może np. jednocześnie szukać pętli perkusyjnej i basowej, sprawdzając jak współgrają ze sobą jeszcze przed dodaniem ich do projektu. Całkiem nieźle wypada też wbudowany edytor klipów MIDI. Jego obsługa jest prosta, wygodna i intuicyjna, a przy tym posiada on kilka funkcji znacznie ułatwiających i przyśpieszających pracę (szerzej na ten temat napiszę w dalszej części tekstu).

Niestety, przy dłuższej pracy z Waveform 9 na wierzch wychodzą też różne pomniejsze wady interfejsu, wynikające głównie z dziwnych decyzji jego projektantów. Przykładowo: jak już wcześniej wspomniałem, mikser i edytor MIDI to jedyne narzędzia, które można otworzyć w osobnych oknach. Funkcja ta działa jednak w obu z nich nieco inaczej. Podczas gdy edytor otwiera się od razu w osobnym oknie (i nie można go otworzyć inaczej), mikser otwiera się najpierw jako oddzielna zakładka, którą możemy zostawić na pasku lub ręcznie przenieść do osobnego okna. Te drugie rozwiązanie jest rzecz jasna lepsze, gdyż daje użytkownikowi więcej możliwości w dostosowywaniu narzędzi do własnych preferencji, dlatego też nie potrafię zrozumieć, dlaczego twórcy Waveform 9 nie zdecydowali się skorzystać z niego w obu narzędziach. Kolejnym przykładem jest panel otwierający się po włączeniu funkcji MIDI Learn, ułatwiający mapowanie kontrolerów MIDI do różnych funkcji programu. Jego rozmiar automatycznie dostosowuje się do rozmiaru podglądu ścieżek, więc jeśli akurat zmniejszyliśmy ten element, korzystanie z niego staje się praktycznie niemożliwe. W efekcie okazuje się, że żeby skorzystać z MIDI Learn musimy niekiedy zmieniać cały układ interfejsu, co jest nie tylko niewygodne, ale też po prostu dziwne. Zaskakująco rozwiązano też kwestię skalowania miksera. Okazuje się bowiem, że jeśli korzystamy z domyślnego układu, powiększenie sekcji miksera może, wbrew wszelkiemu rozsądkowi, doprowadzić do zmniejszenia długości wirtualnych suwaków. Po przekroczeniu pewnego rozmiaru skracają się one bowiem nagle, by zrobić miejsce dla powiększonego pokrętła panoramy oraz przycisków Solo i Mute (elementów, w przypadku których większy rozmiar nie przekłada się w żaden sposób na poprawę wygody użytkowania). Podobnych dziwactw jest tu niestety więcej, i chociaż żadne z nich nie jest na tyle poważne, by zniechęcić do korzystania z programu, to jednak potrafią one niekiedy trochę zdenerwować.

Instrumenty i efekty

Wirtualne instrumenty i efekty, zarówno te wbudowane bezpośrednio w DAW jak i dołączone pod postacią wtyczek, nigdy nie były mocną stroną programów z serii Tracktion, a Waveform 9 nie zmienia zbyt wiele w tej kwestii. Podstawowy zestaw wbudowanych narzędzi, dostępny we wszystkich trzech wersjach programu, jest, delikatnie mówiąc, skromny. Znajdziemy tu najpopularniejsze efekty, bez których ciężko wyobrazić sobie pracę ze współczesnym programem typu DAW, takie jak EQ, kompresor, pogłos, echo, filtr, chorus czy phaser. Wszystkie jednak są mocno uproszczone i nie oferują niczego ponad najbardziej podstawowe możliwości. Jeszcze bardziej ubogo wypada zestaw podstawowych wirtualnych instrumentów, który w zasadzie sprowadza się do samplera (a konkretniej dwóch, z tym że jeden z nich jest tak mocno uproszczony, że w zasadzie można o nim zapomnieć) oraz hybrydy syntezatora i samplera noszącej nazwę Collective. Ta ostatnia wtyczka jest zresztą jednym elementem podstawowego pakietu wyraźnie wybijającym się ponad przeciętność, oferując całkiem spore możliwości w zakresie kreowania własnych brzmień.

Droższa wersja programu, nosząca nazwę Waveform 9 Plus, oferuje dodatkowo prosty syntezator FM (o dziwo znacznie mniej rozbudowany od wspomnianego wcześniej Collective, dostępnego w tańszej wersji), Mix Master (wielofunkcyjne narzędzie będące połączeniem equalizera i kompresora pasmowego) oraz zestaw wtyczek DAW Essentials Collection, w którego skład wchodzi szesnaście wirtualnych efektów, z których większość to po prostu bardziej rozbudowane odpowiedniki narzędzi z zestawu podstawowego. Trzecia, najdroższa wersja, nosząca nazwę Waveform 9 Ultimate, dorzuca do zestawu tylko jedną wtyczkę – Biotek 2. Jest to jednak bez dwóch zdań najciekawszy instrument dołączony do tej edycji programu Waveform. Podobnie jak Collective jest to hybryda syntezatora i samplera, jednak oferująca jeszcze większe możliwości w zakresie kształtowania brzmienia. Wprawdzie znajdujący się na jego wyposażeniu gotowy zestaw presetów nie powala, więc amatorzy szybkich rozwiązań mogą poczuć się trochę zawiedzeni, jednak osoby uwielbiające spędzać długie godziny na „wykręcaniu” własnych brzmień z pewnością znajdą tu coś dla siebie.

Wszystkie trzy wersje programu sprzedawane są też w zestawie z licencją na Melodyne Essentials – okrojoną wersję świetnej aplikacji służącej do korekcji wysokości dźwięku. Za jej pomocą możemy zmieniać wysokość i rytm poszczególnych dźwięków w nagraniach audio, korygując tym samym różnego rodzaju fałsze, potknięcia i inne niedoskonałości (można też oczywiście użyć go do wprowadzania bardziej drastycznych zmian, jednak znacznie lepiej sprawdza się ona przy delikatnych poprawkach). Jest to dość specyficzna wtyczka, skierowana do konkretnego grona odbiorców (przede wszystkim osób nagrywających dużo partii wokalnych), dlatego też zapewne nie wszyscy nabywcy programu Tracktion Waveform 9 ją docenią. Jeśli jednak ktoś potrzebuje tego typu narzędzia (i z jakichś powodów jeszcze nie posiada go w swoim arsenale), Melodyne Essentials z pewnością okaże się bardzo fajnym dodatkiem.

W praktyce

Tracktion Waveform 9 na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie programu prostego i mało rozbudowanego, jednak niektóre z jego elementów potrafią naprawdę zaskoczyć złożonością i oferowanymi możliwościami. Przykładem jest funkcja Racks, pozwalająca tworzyć bardzo rozbudowane tory sygnałów audio i komunikatów MIDI, łączące ze sobą wiele ścieżek, instrumentów, efektów i narzędzi wchodzących w skład naszego projektu, dająca zaawansowanym użytkownikom naprawdę spore pole do eksperymentów. Nieco prostszym, ale również ciekawym narzędziem, są modyfikatory, za pomocą których możemy automatycznie sterować parametrami dowolnych instrumentów i efektów. W chwili obecnej Waveform 9 oferuje ich sześć: LFO, Envelope Follower, Step, Breakpoint, Midi Tracker i Random. Daleko mu więc jeszcze pod tym względem do np. Bitwig Studio, jednak nawet ten w zestaw w zupełności wystarczy, by w ciekawy sposób urozmaicić tworzone przez nas ścieżki.

Osoby pracujące z dużymi projektami (lub posiadające słabsze komputery) z pewnością docenią też wbudowane narzędzia do monitorowania obciążenia procesora, pozwalające szybko zlokalizować wtyczki stwarzające problemy. Bardziej wymagający użytkownicy docenią też z pewnością możliwość tworzenia własnych makr klawiaturowych za pomocą prostych skryptów (sporą kolekcję przykładów przygotowanych przez użytkowników można znaleźć tutaj). Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie też Pattern generator. Gdy zapoznając się z programem pierwszy raz trafiłem na tę nazwę spodziewałem się, że będzie to po prostu generator losowych sekwencji dźwięków pasujących do skali wybranej przez użytkownika (tak jak robi to np. Maschine Jam). Tymczasem okazało się, że jest to wielofunkcyjne narzędzie pozwalające szybko i wygodnie układać progresje akordów (całkowicie samodzielnie lub korzystając z podpowiedzi, stworzonych na podstawie analizy najczęściej używanych progresji w muzyce popularnej) oraz tworzyć na ich podstawie prostą linię basu i arpeggia. Pattern Generator oferuje też pomoc w pisaniu melodii, sugerując dźwięki pasujące do wybranych przez nas akordów. W rzeczywistości jest to więc nie tyle „generator”, ile asystent, ułatwiający i przyśpieszający „szkicowanie” utworów.

Niewątpliwym plusem programu jest też masa pomniejszych, ale bardzo przydatnych funkcji związanych z nagrywaniem i edycją ścieżek, dzięki którym praca z Waveform 9 staje się po prostu łatwiejsza i przyjemniejsza. Comping, dostępny zarówno dla ścieżek audio jak i MIDI (czego, niestety, często brakuje nawet w znacznie droższych programach), działa świetnie, pozwalając łatwo i wygodnie łączyć ze sobą najlepsze fragmenty kilku różnych „podejść” do nagrywania tej samej partii. Funkcja Retrospective Recording pozwala zaś automatycznie nagrywać wszystkie komunikaty MIDI i sygnały audio wysyłane do wybranej przez nas ścieżki, nawet jeśli nie wcisnęliśmy przycisku nagrywania (w zależności od ustawień może przechowywać w pamięci do 10 ostatnich minut). Jeśli zdarzyło wam się kiedykolwiek przypadkiem zagrać świetną melodię po prostu bawiąc się instrumentem, a potem nie byliście w stanie jej powtórzyć po włączeniu nagrywania, z pewnością docenicie tę funkcję. Bardzo fajnie sprawdza się też możliwość przypisania kilku różnych wejść audio do jednej ścieżki i nagrywania ich jednocześnie (powstaje wtedy zestaw nałożonych na siebie klipów audio, które można zostawić w takiej postaci lub rozdzielić w celu dodatkowej obróbki). Przydatnym ułatwieniem są też Ghost Tracks oraz Background Tracks (pierwsza nazwa funkcjonuje na głównej osi czasu, druga tylko w edytorze MIDI, ale obie funkcje działają niemal identycznie), czyli półprzezroczyste wizualne reprezentacje klipów, które można nakładać na ścieżki z którymi aktualnie pracujemy w celu ułatwienia sobie edycji (dzięki nim łatwiej jest np. wyrównywać komunikaty MIDI, tak by lepiej „zgrywały się” ze ścieżką audio, czy odpowiednio przycinać próbki i rozmieszczać je na osi czasu). Wbudowany edytor MIDI pozwala też łatwo i wygodnie edytować równocześnie klipy znajdujące się na kilku różnych ścieżkach. Bardzo dobrze sprawdza się też funkcja tworzenia „podlinkowanych” kopii klipów MIDI. Edytując dowolny stworzony za jej pomocą klip wprowadzamy te same zmiany równocześnie we wszystkich jego kopiach, co jest nieodzownym ułatwieniem podczas pracy nad utworami posiadającymi wiele powtarzających się partii.

Tracktion Waveform 9 jak każdy program typu DAW posiada też niestety swój własny zestaw różnego rodzaju niedoróbek, błędów i dziwnych rozwiązań. Większość z nich to drobne, aczkolwiek irytujące niedoskonałości, wynikające najczęściej z dziwnych decyzji projektantów (do tej pory nie mogę się nadziwić, że w mikserze brakuje tak oczywistej funkcji jak jednoczesne sterowanie głośnością kilku kanałów na raz). Niestety, znajdziemy tu też kilka poważniejszych wad, mogących sprawić większe problemy użytkownikom. Kompensacja latencji działa tu wyraźnie gorzej niż w innych programach typu DAW, a na domiar złego jej ustawienia nie należą do najbardziej intuicyjnych. Wprawdzie dyskusje na forach internetowych wskazują na to, że twórcy programu są świadomi tego problemu i pracują nad jego rozwiązaniem, jednak w chwili, gdy piszę te słowa, nadal nie został on ostatecznie rozwiązany (swoją drogą, ekipa odpowiedzialna za Waveform 9 zdaje się naprawdę zwracać dużą uwagę na problemy zgłaszane przez użytkowników – w trakcie pracy nad tą recenzją musiałem usunąć z niej kilka fragmentów dotyczących błędów, które zdążyli już naprawić). Pewne obawy wzbudziło we mnie też dziwne działanie funkcji Time Stretching. Często zdarzało się, że by osiągnąć za jej pomocą satysfakcjonujące rezultaty (tzn. brak artefaktów i rażących zniekształceń dźwięku) musiałem pomęczyć się nieco bardziej, niż w innych programach oferujących podobne rozwiązania (chociaż może to być oczywiście kwestia wprawy i przyzwyczajenia), co jest bardzo zastanawiające, biorąc pod uwagę iż za jej działanie odpowiada znana i powszechnie ceniona technologia firmy zPlane (wykorzystywana również w produktach takich firm jak Ableton, Avid, Cockos, Image Line, Native Instruments czy Steinberg).

Podsumowanie

Program Tracktion Waveform 9 wzbudził we mnie dość mieszane odczucia. Z jednej strony mamy tu wiele świetnych pomysłów i rozwiązań, które naprawdę ułatwiają i przyśpieszają pracę, z drugiej zaś niektóre (całkiem ważne) elementy wyraźnie odstają od konkurencji, a różnego rodzaju drobne niedoróbki i dziwne decyzje projektantów potrafią niekiedy denerwować. Chociaż w ostatecznym rozrachunku liczba zalet przekracza liczbę wad, to jednak brak tutaj tzw. „killer features”, czyli elementów, które tak mocno wybijałby się ponad konkurencję, że byłyby w stanie samodzielnie przyciągnąć potencjalnych użytkowników i ułatwić przymknięcie oka na niedoróbki. Wszystko to sprawia, że chociaż Tracktion Waveform 9 jest bez wątpienia solidnym i oferującym spore możliwości programem, to w swojej obecnej formie mimo wszystko lepiej sprawdza się jako dodatkowy DAW niż główne narzędzie pracy. Widać jednak wyraźnie, że twórcy nieustannie starają się go udoskonalać, a wprowadzane przez nich zmiany zmierzają w dobrym kierunku, co daje optymistyczne perspektywy na przyszłość.