Po okropnie długim czasie który minął od pierwszych zapowiedzi tego oprogramowania, The One trafiło wreszcie do sprzedaży. Niestety, to co ma do zaoferowania pierwsze modularne oprogramowanie DJ’skie nie budzi już takich emocji jak wtedy, gdy pomysł ten przedstawiono po raz pierwszy. The One najzwyczajniej w świecie padło ofiarą nieprzemyślanej kampanii marketingowej, a zwłaszcza nadmiernego „hype” tworzonego wokół programu na długo przed jego oficjalną premierą. Nie oznacza to oczywiście, że nie warto się nim zainteresować.
The One przypadnie do gustu głównie osobom, które poszukują nowych sposobów na miksowanie muzyki ale nie chcą jednocześnie zrywać z przyzwyczajeniami nabytymi w trakcie pracy z bardziej tradycyjnymi rozwiązaniami. Oprogramowanie pozwala na tworzenie własnego wirtualnego setupu z dostępnych modułów oraz edycje utworów na żywo, bez konieczności korzystania z innego oprogramowania.
Niestety, wszystko to sprawia, że The One wymaga dużej ilości klikania myszką i wpatrywania się w ekran komputera. Dodatkowo program jak na razie nie posiada obsługi płyt z kodem czasowym, co kompletnie dyskwalifikuje go w środowisku DJ’ów o bardziej tradycyjnym podejściu do sztuki miksowania.
Tak czy inaczej, producent udostępnia darmowe demo, które pozwala nam na sprawdzenie możliwości The One w 15 minutowej sesji, więc najlepiej sprawdzić samemu „z czym to się je”. Sam program kosztuje obecnie 50 euro i jest dostępny jedynie na komputery z systemem Windows (wersja dla Mac powinna się pojawić już niedługo). Zarówno demo jak i pełną wersję znajdziecie na oficjalnej stronie programu.