Firma Reloop znana jest głównie za sprawą swojego sprzętu DJ-skiego: gramofonów, odtwarzaczy CD, mikserów i kontrolerów MIDI. Jakiś czas temu postanowiła ona jednak poszerzyć swój katalog produktów o narzędzia skierowane do producentów muzycznych. Tak właśnie powstały kontrolery Keyfadr i Keypad.
Przez kilkanaście ostatnich dni miałem okazje testować drugi z wymienionych modeli. Warto zaznaczyć, że jedyną cechą odróżniającą go od jego mniejszego brata jest zestaw szesnastu padów umieszczonych na środku kontrolera, dlatego też większą część poniższej recenzji można z powodzeniem odnieść również do modelu Keyfadr.
PIERWSZE WRAŻENIA
Przyznam szczerze, że gdy po raz pierwszy wyjąłem kontroler Keypad z pudełka nie za bardzo wiedziałem w jaki sposób do niego podejść. Początkowo chciałem traktować go jak kolejną miniaturową klawiaturę sterującą, jednak szybko uznałem, że takie podejście byłoby dla niego krzywdzące. Po pierwsze, nie jest on wcale taki miniaturowy jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać – wymiary 320 x 29 x 285 mm czynią go sprzętem zbliżonym pod względem wielkości do Maschine Mk2 (chociaż produkt Reloopa jest o wiele cieńszy, dzięki czemu łatwiej go transportować). Po drugie, wbudowane klawisze nie stanowią wcale jego najważniejszego elementu.
Górny panel urządzenia podzielony został na trzy główne sekcje. Na samym szczycie znajdują się potencjometry, enkodery i przyciski, czyli wszystko co niezbędne do obsługi wirtualnego miksera w większości popularnych programów typu DAW. Obszar ten podzielony został na osiem jednakowych kolumn. W każdej z nich znalazło się miejsce dla jednego dużego enkodera pełniącego również rolę przycisku, dwóch mniejszych potencjometrów obrotowych, niewielkiego suwaka i trzech przycisków. Początkowo obawiałem się o to, że dość gęste rozmieszczenie pokręteł i enkoderów znacznie utrudni korzystanie z tych elementów, jednak w praktyce nie było wcale tak źle. Enkodery obsługuje się zupełnie bezproblemowo, natomiast potencjometry mogą wprawdzie początkowo sprawiać odrobinę kłopotu (zwłaszcza dla ludzi z grubszymi palcami) jednak dość szybko można się do nich przyzwyczaić. Podobnie wygląda zresztą sytuacja z suwakami, które również są znacznie mniejsze od ogólnie przyjętych standardów, przez co mogą wymagać chwili na przyzwyczajenie, jednak po jakimś czasie okazują się być całkiem wygodne. Muszę jednak zaznaczyć, że w egzemplarzu który otrzymałem do testów nie wszystkie fadery chodziły z takim samym oporem, co nie miało wprawdzie zbytniego wpływu na wygodę korzystania z kontrolera, jednak nieco psuło pozytywne wrażenie dotyczące jakości jego wykonania. Złego słowa nie mogę natomiast napisać o przyciskach, które mają odpowiedni rozmiar i rozmieszczenie.
Pod sekcją miksera umieszczono szesnaście pełnowymiarowych padów, ułożonych w dwa rzędy po osiem w każdym. Takie rozłożenie odbiega dość znacznie od tego, do czego przyzwyczaiły nas najpopularniejsze kontrolery i samplery wyposażone w pady, takie jak Maschine, MPC czy MPD, jednak nie miało to aż tak dużego wpływu na wygodę użytkowania jak początkowo się obawiałem. Same pady są natomiast całkiem wygodne i dobrze wykonane, a w trakcie używania podświetlają się na niebiesko. Tuż pod nimi znalazło się miejsce dla prostej sekcji przycisków transportu, dwóch diod sygnalizujących aktywny bank ustawień oraz szeregu przycisków funkcyjnych, o których więcej napiszę w dalszej części tekstu.
Na samym dole kontrolera umieszczono niewielką, dwuoktwaową klawiaturę, wyposażoną w klawisze typu mini-synth. Jak to zwykle bywa w przypadku rozwiązań tego typu ciężko tu mówić o zbyt dużej wygodzie grania, zwłaszcza jeśli na co dzień korzystamy z pełnowymiarowych klawiszy. Mówiąc krótko: klawiatura znajdująca się na wyposażeniu kontrolera Keypad może dobrze sprawdzić się podczas nagrywania prostych melodii czy linii basu, jednak raczej ciężko byłoby polecić ją komuś kto myśli poważniej o grze na klawiszach. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w przypadku opisywanego tu kontrolera niezbyt wysoka wygoda gry rekompensowana jest w pewnym stopniu przez całkiem ciekawą listę dodatkowych funkcji.
W PRAKTYCE
Pierwszą cechą wyróżniającą klawiaturę wbudowaną w Keypad na tle innych miniaturowych klawiatur tego typu jest zaskakująco rozbudowany sprzętowy arpeggiator. Za pomocą kombinacji przycisku shift i kilkunastu wybranych klawiszy możemy swobodnie zmieniać takie parametry arpeggiatora jak częstotliwość działania, kierunek odgrywania nut (dół, góra, losowo i chronologicznie) i zakres dodatkowych dźwięków. Arpeggiator może działać w oparciu o własne tempo,lub synchronizować się z tempem programu DAW z którego aktualnie korzystamy. Kolejną rzadko spotykaną ciekawostką jest funkcja skali. Po jej aktywacji zyskujemy możliwość ograniczenia zakresu dźwięków dostępnych z poziomu klawiatury do jednej z czterech wybranych skal: durowej, molowej, pentatonicznej i bluesowej. Jeśli dodamy do tego możliwość transpozycji całej klawiatury nie tylko o pełne oktawy ale też o półtony daje nam to możliwość dopasowania zakresu dźwięków do tonacji utworu, co ułatwia nieco korzystanie z niewielkiej klawiatury (chociażby poprzez eliminację ryzyka przypadkowego zagrania fałszywego dźwięku). Ostatnią mniej typową cechą klawiatury jest funkcja Chords, pozwalająca grać całe akordy za pomocą jednego klawisza, co stanowi kolejne ułatwienie dla osób mających problem z przyzwyczajeniem się do jej niewielkich rozmiarów.
Na tle zaskakująco rozbudowanej klawiatury sposób działania padów prezentuje się dość prosto. Wszystko opiera się na trzech trybach działania. Ten pierwszy, domyślny, pozwala na wysyłanie komunikatów Note On. Dwa pozostałe, aktywowane za pomocą przycisków funkcyjnych, służą do wysyłania komunikatów Control Change i Program Change. Nie ma tu więc w zasadzie miejsca na niespodzianki, ale też raczej trudno przyczepić się do braków w funkcjonalności. Tym co mnie nieco zawiodło był jedynie fakt, iż działanie Arpeggiatora nie obejmuje także padów. Takie rozwiązanie stanowiłoby całkiem ciekawą, a zarazem naprawdę funkcjonalną alternatywę dla popularnej funkcji Note Repeat.
Najbardziej pozytywnie zaskoczyła mnie jednak sekcja miksera. W odróżnieniu od pozostałych elementów, które nie były projektowane z myślą o współpracy z żadnym konkretnym oprogramowaniem, potencjometry i przyciski znajdujące się na szczycie kontrolera zostały wyraźnie dostosowane do współpracy z programem Ableton Live (którego wersja Lite sprzedawana jest w zestawie z urządzeniem). W trybie domyślnym górne enkodery kontrolują panoramę (ich wciśnięcie powoduje wybranie przypisanej do nich ścieżki), znajdujące się pod nimi potencjometry kontrolują tory wysyłek, fadery odpowiadają za głośność a trzy znajdujące się obok nich przyciski to, idąc od góry, aktywacja ścieżki, Solo/Mute i ARM. Każdy z przycisków posiada także dodatkowy tryb działania aktywowany poprzez przytrzymanie przycisku Shift. Dwa pierwsze rzędy dają nam możliwość odpalania i zatrzymywania klipów w aktualnie zaznaczonej scenie, co w połączeniu z możliwością poruszania się między scenami za pomocą kombinacji Shift + Octave Up/Down pozwala na zaskakująco sprawną (choć siłą rzeczy mocno uproszczoną) obsługę trybu Session View. Jeśli zaś chodzi o przyciski w najniższym rzędzie to każdy z nich posiada inną dodatkową funkcję, wśród których znajdziemy między innymi ustawianie znaczników w trybie Arrangement View i poruszanie się między nimi, aktywowanie pętli, ręczne nabijanie tempa czy też włączanie i wyłączanie metronomu.
EDYTOR
Ostatnią rzeczą o której warto wspomnieć jest edytor, pozwalający zmienić sposób działania niektórych elementów kontrolera wedle naszych potrzeb. O dziwo instrukcja znajdująca się w pudełku z kontrolerem (skądinąd ładnie wydana i przejrzyście napisana) nie wspomina ani słowem o jego istnieniu. Aplikacja dostępna jest do pobrania za darmo z oficjalnej strony firmy Reloop, gdzie znajdziemy też instrukcje jej obsługi w formacie PDF. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku większości pozostałych kontrolerów tego typu, edytor pozwala nam dowolnie zmieniać rodzaje i wartości komunikatów przypisanych do enkoderów, potencjometrów, przycisków i padów. W pamięci urządzenia można zapisać dwa banki ustawień. Nie jest to powalająca liczba, jednak przyznam szczerze, że brak możliwości zapisania ich większej ilości nie przeszkadzał mi zbyt mocno podczas testów. Warto pamiętać też o tym, że w przypadku korzystania z programu Ableton Live domyślne ustawienia sekcji miksera przystosowane są do współpracy ze skryptami, dlatego zmieniając je stracimy dostęp do funkcji opisanych w poprzednim akapicie.
PODSUMOWANIE
Projektantom z firmy Reloop udało się stworzyć kontroler oferujący całkiem bogaty zestaw funkcji zamkniętych w stosunkowo niewielkiej obudowie. By tego dokonać musieli jednak oni zdecydować się na kilka uproszczeń konstrukcyjnych. W efekcie otrzymaliśmy urządzenie, które potrafi naprawdę dużo, jednak nie jest w niczym najlepsze. Nie zmienia to jednak faktu, że prezentuje ono całkiem niezły stosunek funkcjonalności do ceny (chociaż w tym miejscu należy zaznaczyć, że ta potrafi wahać się w zależności od sklepu od 470 do nawet 620 zł), dlatego też mogą zainteresować się nim osoby poszukujące względnie niedrogiego, mobilnego kontrolera, który byłby w stanie zastąpić kilka innych urządzeń.
Kontroler do testów udostępniła firma BLASK.
Zdjęcia: Karaolina