Reason 7 – Recenzja

Propellerhead Reason 7

Reason 7 to najnowsza odsłona jednej z najbardziej nietypowych serii programów typu D.A.W dostępnych obecnie na rynku. Przez wiele lat dorastała ona w niemal totalnej izolacji, nie zwracając żadnej uwagi na konkurencje, przez co udało jej się wytworzyć własny unikalny styl. Mimo iż kilka ostatnich aktualizacji wyraźnie wskazuje na to, że firma Propellerhead postanowiła jednak dopasować swoje dzieło do wymogów współczesnego rynku, to duch odmienności zdołał już całkowicie przesiąknąć serię Reason i wszystko wskazuje na to, że pozostanie z nią na zawsze. W efekcie otrzymaliśmy aplikację, obok której naprawdę ciężko jest przejść obojętnie. Sprawdźmy więc, co konkretnie ma nam do zaoferowania wersja oznaczona numerem siedem.

Osoby które oczekiwały po siódemce wprowadzenia jakichś rewolucyjnych zmian będą niestety zawiedzione. Po dość dużych modyfikacjach wprowadzonych w dwóch poprzednich odsłonach serii przyszedł czas na zwolnienie tempa. Reason 7 stawia więc na powolną ewolucję. Nie ma tu zbyt wiele nowości, za to niemal wszystko „urosło i dojrzało”.

Pierwsze Wrażenia

Niestety, siódma odsłona programu Reason zaliczyła u mnie drobnego minusa już w trakcie instalacji. Mimo iż przebiegła ona bezproblemowo (to samo tyczy się autoryzacji) to jednak po jakimś czasie zorientowałem się, że zabrakło w niej dość ważnej opcji. Okazuje się bowiem, iż instalator nie pozwala nam samodzielnie zadecydować o tym, czy chcemy zainstalować wersję 32 czy 64 bitową. Jeśli mamy system 64 bitowy, Reason 7 automatycznie instaluje się w takiej właśnie wersji. Jak łatwo się domyślić może to utrudniać pracę z innymi programami poprzez ReWire. Na szczęście aby zainstalować Reason w wersji 32 bitowej na 64 bitowym systemie wystarczy dodać prostą komendę do instalatora. Cała sytuacja może jednak napsuć trochę krwi osobom, które zakupią Reason z myślą o używaniu go wraz z innymi aplikacjami typu D.A.W.

Po odpaleniu programu Reason 7 wita nas znajomy, charakterystyczny dla serii interface użytkownika. Krótkie wyjaśnienie dla osób, które nie miały wcześniej kontaktu z tą serią: Reason stara się jak najwierniej odtworzyć proces pracy w tradycyjnym studiu nagraniowym. Każdy instrument, efekt itp. ma tutaj swoją graficzną reprezentację, umieszczoną w tradycyjnym rack’u. Co więcej, wszystko jest tutaj połączone wirtualnymi kablami, które możemy dowolnie przepinać w celu uzyskania różnych nietypowych efektów. Takie podejście do sprawy, pozwala czasem zapomnieć, że tak naprawdę mamy do czynienia z „suchym” zestawem zer i jedynek, i to właśnie chyba dzięki niemu Reason zyskał tak wielu zwolenników. Wróćmy jednak do tematu głównego, czyli najnowszej odsłony programu. Jak już wspomniałem, interface w Reason 7 na pierwszy rzut oka nie różni się od swojego poprzednika. Wystarczy jednak przyjrzeć się mu odrobinę bliżej, żeby dostrzec zmiany które zaszły w poszczególnych elementach aplikacji.

whats-new-eq-full[1]Mikser

Wirtualny stół mikserski, będący wiernym odzwierciedleniem modelu SSL 9000K, pojawił się po raz pierwszy w szóstej edycji programu. Mimo iż na pierwszy rzut oka może on sprawiać wrażenie przesadnie rozbudowanego, to tak naprawdę jego obsługa jest bajecznie prosta i wygodna (zwłaszcza jeśli korzystamy z więcej niż jednego monitora), a możliwości które oferuje sprawiają, że miksowanie stało się jedną z najsilniejszych stron programu Reason. Najnowsza edycja wprowadza kilka udoskonaleń do naszej wirtualnej konsolety. Dodano tu zupełnie nowy analizator widma połączony z equalizerem i zestawem filtrów. Sprawdza się on całkiem nieźle (szczególnie gdy chcemy kompletnie pozbyć się pewnych częstotliwości a nie mamy odpowiednich warunków odsłuchowych), a modulowanie dźwięku za jego pomocą stanowi ciekawą alternatywę dla tradycyjnej sekcji miksera. Dodano również możliwość natychmiastowego tworzenia równoległych ścieżek, co pozwala na wiele ciekawych zabiegów takich jak chociażby popularna metoda pracy z dynamiką zwana NY-Compression. Dodano też możliwość tworzenia grup (szyn) kanałów, co bardzo ułatwia pracę zwłaszcza z dużymi sesjami.

Audio

Osoby które nie znają historii programu Reason mogą być zaskoczone faktem, iż możliwość nagrywania i obróbki audio pojawiła się w tym programie stosunkowo niedawno. Siódemka znacznie poszerza możliwości pracy z plikami tego typu. Każde nagranie możemy teraz „warpować”, czyli mówiąc prościej przesuwać w czasie poszczególne dźwięki bez wpływania na pozostałe, w sposób przypominający chociażby Ableton Live. O ile sama zmiana tempa całego utworu bez zmiany wysokości dźwięku (time stretch) działa jak zwykle bez zarzutu, o tyle przesuwanie poszczególnych elementów nagrania działa niestety odrobinę gorzej niż u konkurencji. Przy wprowadzaniu drobnych poprawek wszystko działa jak należy. Problemy zaczynają się dopiero gdy chcemy wprowadzić bardziej radykalne zmiany. Wtedy bardzo łatwo o wszelkiej maści artefakty i zniekształcenia. Brakuje tu też kilku bardziej zaawansowanych funkcji, takich jak chociażby ustalanie punktów kluczowych, czy jakikolwiek wpływ na automatyczne wyrównywanie. Mówiąc krótko: funkcja „warp” nie jest bez wątpienia najmocniejszą stroną programu Reason 7. Miejmy nadzieję, że w kolejnych odsłonach zostanie ona poprawiona. Miłym dodatkiem jest za to możliwość natychmiastowego przeniesienia nagranego fragmentu audio do narzędzia Dr. OctoREX, które pozwala na całkiem kreatywne cięcie i obróbkę pętli. Poszerzyła się też lista formatów audio które możemy importować do programu. W jej skład wchodzą teraz takie pliki jak mp3,wma czy aac.

thor[1]Instrumenty i Efekty

W Reason 7 znajdziemy dokładnie ten sam zestaw wirtualnych instrumentów i narzędzi znany wszystkim użytkownikom poprzedniej edycji. Znacznie powiększono jednak bank brzmień, zwłaszcza w zakresie gotowych pętli perkusyjnych. Przyznam szczerze, że już dawno nie odczuwałem takiej radości ze zwykłego obcowania z fabrycznie ustawionymi brzmieniami i efektami (gitarzystów ucieszy zapewne cała paleta symulatorów wzmacniaczy od firmy Line 6). Wszystkie instrumenty i efekty wchodzące w skład Reason 7 stoją na naprawdę wysokim poziomie, co w pewnym stopniu rekompensuje brak możliwości korzystania z wtyczek VST. Niestety, firma Propellerhead nadal nie zdecydowała się na to, by pozwolić użytkownikom na korzystanie z wtyczek tego typu. Na pocieszenie mają oni wprowadzony w wersji 6.5 format rozszerzeń Rack Extensions, jednak jak łatwo się domyślić, wybór interesujących narzędzi jest w tym przypadku dużo mniejszy. Mogę się jednak założyć, że dla znakomitej większości użytkowników programu Reason, zestaw instrumentów i efektów który wchodzi w skład siódmej edycji powinien w zupełności wystarczyć.

Nowości

Jak już wspomniałem we wstępie, siódma odsłona programu Reason stawia raczej na ewolucje rzeczy znanych już z poprzednich edycji. W związku z tym w całym programie znajdziemy jedynie dwa całkiem nowe elementy. Pierwszym z nich jest funkcja MIDI-Out. Pozwala ona na wysyłanie komunikatów MIDI poza program, do zewnętrznych urządzeń lub wirtualnych instrumentów. Jest to jedna z tych funkcji, które powinny znaleźć się w tym programie już dawno, ale jak to mówią: lepiej późno, niż wcale. Drugą nowością jest efekt zwany Audiomatic Retro Transformer, który firma Propellerhead reklamuje jako swoisty „Instagram dla dźwięku”. Narzędzie te w istocie pozwala nadać dowolnej ścieżce charakter nagrania z dawnych lat, poprzez dodawanie rozmaitych brudów i zniekształceń. Brzmi to zaskakująco przyjemnie i z pewnością przypadnie do gustu wielu osobom. Niestety, całość jest maksymalnie uproszczona. Do wyboru mamy 16 rodzajów zniekształceń symulujących brzmienia takich nośników jak winyl, taśma magnetofonowa czy kaseta VHS. Niestety, w każdym z nich możemy kontrolować jedynie parametry dry/wet, gain, volume oraz transform, który wpływa lekko na poziom i rodzaj zniekształceń. Ograniczenia te sprawiają, że bardzo szybko zaczynamy patrzeć na Audiomatic jako na swego rodzaju zabawkę, a szkoda, bo wystarczyłoby dać użytkownikom odrobinę więcej kontroli, by stał się on kolejnym kultowym narzędziem w arsenale serii Reason.

 Audiomatic Retro Transformer

Podsumowanie

Naprawdę trudno jest ocenić najnowszą odsłonę programu Reason. Z jednej strony stanowi ona narzędzie do tworzenia muzyki, które niezaprzeczalnie ma „to coś”. Reason ma swój charakter, potrafi inspirować, posiada fenomenalny zestaw wbudowanych instrumentów i wspaniały wirtualny stół mikserski, a praca z nim po prostu cieszy. Niestety, co jakiś czas cała radość z obcowania z programem rozbija się z hukiem o ścianę, kiedy dociera do nas, że w pewnych kwestiach Reason 7 jest bardziej zacofany niż niektóre aplikacje na iPada. Brak wsparcia dla wtyczek VST, niezbyt rozbudowane „warpowanie”, dość uproszczona automatyzacja i edycja ścieżek MIDI, to przeszkody które nie dyskwalifikują tego programu, ale jednak pozostawiają pewien niesmak. Faktem jest, że Propellerhead zaczął ostatnio dokładać wszelkich starań żeby dogonić konkurencję, ale niestety, dystans który wytworzył się przez te wszystkie lata jest czasami aż nadto odczuwalny. Zakup programu Reason 7 ma największy sens w przypadku w którym posiadamy już jakiś inny DAW. Wtedy to, korzystając z ReWire, możemy dodać do niego wspaniały zestaw wirtualnych urządzeń, nie tracąc przy tym dobrodziejstw oferowanych przez większość bardziej współczesnych programów i wtyczek. Rozwiązanie takie jest naprawdę kuszące, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż Reason 7 można nabyć w Polsce po wyjątkowo obniżonej cenie, o wiele niższej niż rzeczywista wartość tego co wchodzi w skład zestawu. Jeśli zaś chcemy by Reason 7 był naszym głównym narzędziem pracy, wtedy należy się liczyć z tym, że w pewnym momencie możemy natknąć się na przeszkodę nie do przeskoczenia.

Oprogramowanie do testów udostępniła firma Audiofactory.