Gdy firma Numark po raz pierwszy zaprezentowała światu kontroler NV wszyscy wiedzieli, że urządzenie te narobi wokół siebie dużo zamieszania, a kolorowe wyświetlacze montowane w kontrolerach DJ-skich (i nie tylko) będą prawdziwym hitem najbliższych miesięcy. Na odpowiedzi ze strony konkurencji nie trzeba było czekać zbyt długo, jednak żadnej z nich nie udało się wywołać tyle szumu w środowisku DJ-skim. Sytuacja ta sprawiła, że Numark NV już przed premierą zyskał ogromną popularność, jednak znacznie zwiększyła też wiązane z nim oczekiwania.
Przez kilkanaście ostatnich dni miałem okazje samodzielnie sprawdzić, czy nowy czarny koń ze stajni Numarka spełnia wszystkie pokładane w nim nadzieje. Już na wstępie mogę powiedzieć, że kontroler ten okazał się być niemal dokładnie tym, czego spodziewałem się po pierwszych zapowiedziach i oficjalnych prezentacjach. Podczas testów nie zabrakło jednak kilku niespodzianek, zarówno tych pozytywnych, jak i niezbyt trafiających w mój gust. Jeśli więc jesteście ciekawi, jak NV sprawdza się w praktyce, zapraszam do czytania.
PIERWSZE WRAŻENIA
Pierwszą rzeczą która rzuciła mi się w oczy po otwarciu pudełka były stosunkowo niewielkie wymiary urządzenia. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest to jeden z tych kompaktowych kontrolerów, które zmieszczą się w każdym plecaku, jednak wsadzenie go w odpowiednią torbę bądź kufer i spacer z nim do klubu nie powinno sprawić problemów nikomu (czego nie można było niestety powiedzieć o testowanym przez nas niedawno Numarku NS7 II). Wymiary 54.9 cm x 34.0 cm x 5.4 cm i waga 3.2 kg sprawiają, że kontroler ten jest łatwy w transporcie a jednocześnie na tyle duży by zapewnić wygodę obsługi poszczególnych elementów i nie sprawiać wrażenia kompaktowej „zabawki”. Mimo iż obudowa składa się głównie z tworzywa sztucznego, to jednak urządzenie sprawia wrażenie solidnie wykonanego.
Górny panel kontrolera można zasadniczo podzielić na dwie sekcje: miksera i odtwarzaczy. Ta pierwsza znajduje się oczywiście po środku i na pierwszy rzut oka bardzo przypomina to, co mogliśmy zobaczyć w NS7 II, jednak po bliższym przyjrzeniu się można zauważyć wiele wyraźnych różnic. Na samym dole znajduje się oczywiście crossfader, który chodzi dość luźno i jest całkiem wygodny. Tuż nad nim znajdują się trzy przełączniki: dwa odpowiedzialne za funkcję crossfader start oraz jeden pozwalający na wybór jednej z dwóch krzywych cięcia crossfadera. Wyżej znajdziemy cztery line-fadery oraz tyle samo przycisków włączających odsłuch i przełączników pozwalających przypisać każdy kanał do wybranej strony crossfadera. Osobiście denerwował mnie nieco fakt, iż line-fadery zostały umieszczone odrobinę zbyt blisko crossfadera, przez co podczas wykonywania szybszych manewrów tłumikiem (np. podczas skreczu) łatwo jest zahaczyć dłonią o wyciszony fader. Idąc dalej w górę trafimy na cztery kolumny po pięć potencjometrów każda (filtr, 3 x EQ z funkcją rozpoznawania dotyku oraz gain). Pomiędzy nimi umieszczono proste, krótkie mierniki poziomu wysterowania (po jednym na każdy kanał i dwa na master). Na samej górze sekcji miksera znajdziemy już tylko szereg przycisków służących do przypisywania efektorów do poszczególnych kanałów, dwa pokrętła głośności (booth i master), pokrętła odpowiadające za brzmienie i głośność mikrofonu lub wejścia aux. Sekcje miksera zaprojektowano więc jasno i przejrzyście i gdyby nie zbyt mała odległość pomiędzy crossfaderem a line-faderami nie miałbym jej nic do zarzucenia.
Podobnie jak miało to miejsce w przypadku NS7 II tak i w tym modelu zdecydowano się zaprojektować sekcje odtwarzaczy na zasadzie lustrzanego odbicia, co moim skromnym zdaniem wyszło mu na dobre zarówno pod względem estetyki jak i funkcjonalności. Najważniejsze przyciski, czyli Play, Cue i Sync (ten ostatni nieco mniejszy od dwójki pozostałych) wykonane zostały z metalu, co nie tylko dobrze wygląda, ale też zapobiega wycieraniu się oznaczeń, co zdarza się często w przypadku często używanych gumowych elementów. Wszystkie wspomniane przyciski osiadają wyraźny klik, dzięki czemu raczej nie ma szans, by wcisnąć któryś z nich przypadkiem. Znajdujący się nad nimi przycisk shift został już natomiast wykonany z tworzywa sztucznego, lecz pomalowano go na srebrny kolor, by za bardzo nie wyróżniał się od reszty.
Obok wspomnianych przycisków znalazło się miejsce dla padów oraz przycisków funkcyjnych służących do wyboru i obsługi ich poszczególnych trybów działania. Niestety, pady zastosowane w NV są dość małe i mają nietypowy, prostokątny kształt. O ile do tej drugiej kwestii dość łatwo jest się przyzwyczaić, o tyle rozmiar padów może już stanowić nieco większy problem, zwłaszcza jeśli często korzystamy z samplera lub „żonglujemy” punktami Cue. Oczywiście z czasem można się do nich przyzwyczaić, jednak nie da się ukryć, że nie dorównują one padom z NS7 II oraz wielu innych konkurencyjnych kontrolerów.
Centralny punkt obu sekcji odtwarzaczy stanowią koła jog. Elementy te zostały wykonane całkiem solidnie i są wystarczająco duże by zapewnić użytkownikowi wygodną obsługę przypisanych do nich funkcji, jednak nie wyróżniają się niczym specjalnym na tle konkurencji. Wokół nich znajduje się kilka dodatkowych przycisków funkcyjnych aktywujących takie funkcje jak scratch, reverse, slip, touch fx i filter roll. Mimo iż wszystkie one są dość małe, to jednak sposób w jaki je rozmieszczono zapewnia wygodny dostęp (zwłaszcza iż nie chodzi tu o funkcje, z których korzysta się najczęściej). Obok kół jog umieszczone zostały pełnowymiarowe pitch-fadery, chodzące z przyjemnym oporem lecz nie posiadające kliku w miejscu wyznaczającym zero (zamiast tego mamy diodę sygnalizacyjną). Nad nimi znajduje się już tylko sekcja efektów standardowa dla kontrolerów zaprojektowanych z myślą o SERATO DJ (trzy pokrętła, enkoder i przyciski)oraz wyświetlacze, o ktrórych szerzej napiszę w oddzielnym akapicie.
Przedni panel kontrolera prezentuje się dość ascetycznie. Oprócz dwóch wyjść słuchawkowych (1/4″ i 3,5 mm) znajdziemy tu jedynie potencjometr odpowiedzialny za poziom sygnału w słuchawkach, pokrętło Cue/Mix oraz przełącznik aktywujący funkcję Split (tzn. Cue na jednej słuchawce, Mix na drugiej). Tym co najbardziej zawiodło mnie w przypadku NV jest jednak dość ubogi tylni panel kontrolera, a mówiąc konkretnej – ilość wejść w jakie wyposażono wbudowany interfejs audio. Oprócz standardowych wyjść master i booth (te pierwsze dostępne jako RCA i XLR, te drugie tylko jako RCA) znajdziemy tu tylko wejście na mikrofon (TRS) oraz jedno wejście Aux, na dodatek obsługujące tylko sygnały z poziomem liniowym. Jeśli więc liczyliście na możliwość wykorzystania NV w roli centralnego elementu bardziej rozbudowanego setupu – nic z tego. A szkoda, bo mam wrażenie, że kontroler ten naprawdę świetnie sprawdzałby się w takiej roli.
WYŚWIETLACZE
Jak już wcześniej wspomniałem najbardziej charakterystyczną cechą przykuwającą uwagę potencjalnych nabywców są dwa duże, kolorowe wyświetlacze o wysokiej rozdzielczości znajdujące się na szczycie obu sekcji odtwarzaczy. Oba umieszczone są na swego rodzaju „wysepkach” nachylonych pod niewielkim kątem w stronę użytkownika, dzięki czemu nie trzeba nachylać się nad kontrolerem by widzieć wyraźnie co się na nich znajduje. Po lewej stronie każdego z ekranów umieszczono kolumnę przycisków odpowiedzialnych za wybór odtwarzacza kontrolowanego przez daną sekcję, zakres zmiany tempa (8, 16 i 50%), aktywację funkcji keylock oraz ustawianie tempa i siatki utworu. Po prawej stronie znajdują się przyciski i enkoder odpowiedzialne za nawigacje w bibliotece, oprogramowaniu i samych ekranach.
Każdy z wyświetlaczy posiada trzy tryby działania: dwa różne tryby odtwarzacza oraz tryb biblioteki. Do przełączania się między nimi służy najniższy przycisk z kolumny (który po wciśnięciu shift pozwala również przełączać się między różnymi widokami w oprogramowaniu) jednak tryb biblioteki uruchamia się też automatycznie, gdy poruszymy enkoderem służącym do poruszania się w niej. Enkoder ten działa również jako przycisk, jednak ku mojemu zaskoczeniu wciśnięcie go nie powoduje załadowania utworu na dany deck (za tą funkcję odpowiada przycisk load, znajdujący się na szczycie prawej kolumny), lecz wchodzenie i wychodzenie z folderów w bibliotece. Osobiście wydało mi się to strasznie nieintuicyjne, i początkowo nagminnie zdarzało mi się wychodzić z playlisty w momencie w którym chciałem załadować kolejny utwór. Kolejną rzeczą która nie przypadła mi do gustu był brak możliwości sortowania „skrzynek” utworów z poziomu kontrolera, która była obecna w NS7 II. To dziwne, bo w połączeniu z wbudowanymi wyświetlaczami sprawdzałaby się ona naprawdę świetnie. Ogólnie rzecz biorąc muszę jednak przyznać, że obsługa biblioteki za pomocą wyświetlaczy naprawdę przypadło mi do gustu. Dużo zależy tu jednak od tego, jak dobrze zorganizowana jest nasza biblioteka utworów. Jeśli pracujemy ze stosunkowo niewielkimi, dobrze przemyślanymi playlistami, przeszukiwanie ich za pomocą enkoderów i przycisków okazuje się być całkiem wygodne. Jeśli jednak zwykliśmy wrzucać całą naszą muzykę do jednego wora, najlepszym rozwiązaniem nadal pozostaje klawiatura i wyszukiwarka wbudowana w program.
Pozostałe dwa dostępne „widoki” pokazują nasze wirtualne odtwarzacze i efektory. W pierwszym z nich widać pełny dane ścieżki, wirtualny talerz gramofonu wyświetlający również tempo i czas trwania utworu, looper, wskaźniki zmiany tempa oraz dość niewielki, aczkolwiek pełny podgląd całej ścieżki. Na samym dole wyświetlacza znajduje się zaś efektor, obsługiwany przez pokrętła i przyciski znajdujące się pod wyświetlaczem. W drugim trybie znika wirtualny talerz, a sekcja loopera zmniejsza się do jednego małego prostokąta. Zamiast tego pod podglądem całej ścieżki pojawia się duży, czytelny przybliżony widok waveformu, który przydaje się np. gdy chcemy precyzyjnie ustawić punkty Cue. Niestety, na przybliżeniu nie widać siatki beatgrid, a szkoda, bo ustawianie jej za pomocą przycisków i koła jog sprawdza się tu naprawdę świetnie jednak wymaga ciągłego zerkania na ekran komputera.
SERATO DJ
Serato DJ posiada opinię jednego z najbardziej przyjaznych użytkownikom programów DJ-skich. Nie trudno więc zgadnąć iż cały proces instalacji kontrolera był zaledwie formalnością. Po zaktualizowaniu oprogramowania do najnowszej wersji i podłączeniu urządzenia do komputera wszystko było już gotowe do gry. Żadnego ustawiania, grzebania się w opcjach i zabawy ze sterownikami. Czysty Plug&Play.
Jak łatwo się domyślić obsługa wszystkich najważniejszych funkcji programu Serato DJ z poziomu kontrolera odbywa się tu bez problemu. Zarówno sekcja miksera jak i odtwarzaczy łączy się z oprogramowaniem w sposób prosty, przejrzysty i intuicyjny, dzięki czemu każdy kto poznał chociażby podstawy sztuki miksowania muzyki od razu odnajdzie się tu bez problemu. Nietrudno jednak zgadnąć, że osoby rozważające zakup kontrolera z tej półki cenowej oczekują od niego czegoś więcej, niż poprawnej obsługi podstawowych funkcji. Numark NV posiada więc oczywiście kilka ukrytych sztuczek, wyróżniających go na tle konkurencji. Mi osobiście najbardziej przypadły do gustu dwa dodatkowe tryby działania filtrów: Filter-Roll i Filter-FX. W pierwszym z nich pokrętło filtra nie tylko moduluje dźwięk, ale też aktywuje pętlę, której długość zmniejsza się wraz z obracaniem pokrętła. W drugim trybie pokrętło filtra kontroluje jednocześnie filtr oraz pierwszy z efektów przypisanych do danego kanału. Obie te funkcje pozwalają w łatwy i wygodny sposób urozmaicić nasz mix, a zwłaszcza przejścia między utworami. Kolejnym ciekawym dodatkiem jest funkcja Touch Mode, która aktywuje rozpoznawanie dotyku przez pokrętła efektów i equalizera. W przypadku tych pierwszych dotknięcie potencjometru aktywuje tymczasowo dany efekt, w przypadku tych drugich – tymczasowo całkowicie odcina dane pasmo equalizera (EQ KILL). Ostatnią ciekawostką jest funkcja fader start, po aktywowaniu której odtwarzacze przypisane do danej strony crossfadera automatycznie odpalają utwór w momencie w którym przesuniemy tłumik w przeciwną stronę. Funkcja ta przydaje się na przykład, gdy zależy nam na jednoczesnym odpaleniu dwóch utworów znajdujących się na „sąsiadujących” ze sobą odtwarzaczach (np. 1 i 3 lub 2 i 4).
Jeśli zaś chodzi o funkcje które możemy obsługiwać za pomocą padów to mamy tu do czynienia z identycznym zestawem jak w przypadku NS7 II. Idąc po kolei mamy tu więc Cue / Cue Loop, Auto Loop/Loop Roll, Loop, Sampler i Slicer/Slicer Loop. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku wspomnianego wcześniej kontrolera tak i tu nauka obsługi poszczególnych funkcji może zająć odrobinę czasu, zwłaszcza jeśli jest to nasz pierwszy kontakt z programem SERATO DJ. Na szczęście instrukcja dostępna do pobrania na stronie producenta wyjaśnia wszystko bardzo dokładnie. Kiedy już opanujemy tajniki obsługi poszczególnych funkcji okazuje się, że korzystanie z padów jest całkiem wygodne, chociaż ich niewielki rozmiar może początkowo przeszkadzać osobom przyzwyczajonym do standardowych rozmiarów. Warto też dodać, że za pomocą padów jesteśmy też w stanie obsłużyć także funkcję FLIP, która normalnie dostępna jest jako płatny dodatek, jednak w zestawie z kontrolerem znajdziemy voucher pozwalający odblokować ją za darmo (a przynajmniej taki znajdował się w opakowaniu egzemplarza udostępnionego mi do testów). Z uwagi na fakt, iż na kontrolerze brak przycisków dedykowanych tej funkcji jej obsługa wymaga od nas przyswojenia kolejnego zestawu kombinacji przycisków, który nie jest może najtrudniejszy do zapamiętania, ale też nie należy do najbardziej intuicyjnych rozwiązań. Podobnie jak w przypadku pozostałych trybów jest to jednak wyłącznie kwestia wprawy, więc osoby często korzystające ze wspomnianej funkcji powinny raczej szybko przyzwyczaić się do jej obsługi.
Jak już wcześniej wspomniałem koła jog nie wyróżniają się niczym szczególnym pod względem konstrukcji. Muszę jednak przyznać, że ich funkcjonalność w programie Serato DJ sprawia naprawdę pozytywne wrażenie. Zwolennicy tradycyjnego miksowania mogą wykorzystywać je do „dokręcania” poszczególnych utworów (funkcję tą można obsługiwać również za pomocą dwóch niewielkich przycisków znajdujących się obok padów). Po aktywacji trybu Scratch ( za pomocą dedykowanego przycisku znajdującego się pod każdym kołem) koła jog zaczynają symulować talerze wirtualnego gramofonu. Funkcja ta działa dokładnie tak jak można się było tego spodziewać – raczej nie zadowoli ona doświadczonych turntablistów (co tyczy się niemal wszystkich kół jog montowanych w kontrolerach i odtwarzaczach DJ-skich), ale do wykonywania prostych tricków powinna wystarczyć. Tym co najbardziej zaskoczyło mnie w przypadku kół Jog jest sposób w jaki obsługują one funkcję ustawiania siatki rytmicznej utworu. W połączeniu z kilkoma przyciskami znajdującymi się w lewej kolumnie przy ekranach pozwalają one szybko i wygodnie „nabić tempo” a następnie precyzyjnie ustawić i wyrównać siatkę odpowiedzialną za poprawne działanie funkcji Sync i efektów synchronizowanych z tempem utworu. Wszystko to sprawia, że zajęcie zwykle uznawane za żmudny obowiązek staje się lekkim, łatwym i przyjemnym zadaniem.
W PRAKTYCE
Pierwsze pytanie, które zadaje sobie człowiek patrzący na Numark NV brzmi zwykle: „czy te wyświetlacze mogą w zupełności zastąpić ekran komputera?”. Odpowiedź brzmi: prawie. Jeśli w trakcie miksowania muzyki zamkniemy pokrywę laptopa i schowamy go gdzieś, gdzie nie będzie rzucał się w oczy (swoją drogą, nie obraziłbym się za opcjonalne, doczepiane nóżki podwyższające kontroler na tyle, by można było schować komputer pod nim) naprawdę łatwo zapomnieć o tym, że korzystamy z kontrolera obsługującego oprogramowanie. Dwa tryby podglądu odtwarzacza dają nam szybki, przejrzysty i czytelny dostęp do wszystkich najważniejszych informacji dotyczących aktualnie odtwarzanej ścieżki oraz działających efektów. Wygoda korzystania z podglądu biblioteki, jak już zresztą wspomniałem wcześniej, zależy tylko od tego jak dobrze mamy uporządkowaną naszą kolekcję utworów. Jeśli trzymamy porządek w naszych wirtualnych skrzynkach wszystko działa świetnie, a przeglądanie biblioteki i wybieranie kolejnych utworów jest naprawdę wygodne. W przeciwnym wypadku może się jednak okazać, że przebijanie się przez potężną listę utworów będzie trwać zbyt długo, by uznać tą metodę za efektywną. Należy jednak pamiętać, że żaden kontroler nie jest odporny na bałagan w bibliotece, więc jeśli nie chcemy wziąć się za porządki (lub specyfika imprezy zmusza nas do korzystania z olbrzymich kolekcji piosenek) naszym jedynym ratunkiem jest stara, poczciwa klawiatura.
Zupełnie inaczej wygląda jednak sprawa w przypadku wszelkiej maści przygotowań. Jak już wspomniałem wcześniej ustawianie siatki nadal wymaga tu niestety patrzenia w ekran komputera. Podobnie wygląda zresztą sprawa z obsługą samplera i bardziej zaawansowanych funkcji biblioteki. Oczywiście wszystko to jest kwestią oprogramowania, więc istnieje cień szansy na to, że kolejne aktualizacje programu Serato DJ lub firmware kontrolera rozszerzą działanie ekranów o kolejne funkcje, jednak na razie sprawa wygląda prosto: ekrany kontrolera dobrze sprawdzają się podczas miksowania, lecz podczas przygotowań nie obejdziemy się bez ekranu komputera.
Jeśli zaś chodzi o samą wygodę miksowania za pomocą NV to nie mogę powiedzieć na jej temat złego słowa. Pomijając wspomnianą wcześniej kwestię obsługi kilku co bardziej zaawansowanych funkcji (Flip, Looper etc.) wszystko działa tu bardzo intuicyjnie, dzięki czemu nauka obsługi kontrolera odbywa się szybko i bezboleśnie, a po jakimś czasie przestajemy w ogóle myśleć o poszczególnych funkcjach i zaczynamy po prostu cieszyć się grą. Warto jednak zaznaczyć, że korzystając z kontrolera można dość wyraźnie odczuć, że projektowany on był z myślą o fanach bardziej tradycyjnej szkoły miksowania muzyki. Jeśli interesują was „zręcznościowe” sztuczki takie jak scratch, cue juggling czy finger drumming na samplerze, wykonanie ich na NV jest jak najbardziej możliwe, jednak może okazać się nieco trudniejsze niż na innych modelach (mniejsze pady, crossfader zbyt blisko line faderów). Kontroler ten w pełni rozwija skrzydła wtedy, gdy zależy nam na idealnym zgrywaniu utworów, płynnym i ciekawym przechodzeniu między nimi i okraszaniu tego wszystkiego rozmaitymi efektami. Ogólnie rzecz biorąc przez cały okres testów nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że o ile NS7 II stanowił ukłon w stronę fanów turntablizmu i winylowych płyt, o tyle NV zaprojektowany został z myślą o osobach tęskniących nieco za CD-Playerami.
PODSUMOWANIE
O ile testowany przeze mnie niedawno Numark NS7 II był kontrolerem niezwykle wszechstronnym, o tyle NV jest już urządzeniem dużo bardziej specyficznym. To sprzęt stworzony z myślą o ludziach, którzy tęsknią nieco za czasami gdy w klubach królowały CD-Playery, ale którzy nie chcą kompletnie rezygnować z wszystkich dobrodziejstw oferowanych przez komputery i oprogramowanie DJ-skie (nie wspominając już o tym, ze mimo iż nie jest to najbardziej kompaktowy kontroler na rynku to i tak pozostaje on znacznie bardziej mobilny niż bardziej tradycyjne setupy). Numark NV oferuje bowiem świetny kompromis pomiędzy „starą” i „nową” szkołą miksowania muzyki, wypełniając tym samym pewną niszę obecną na rynku już od paru ładnych lat. Nie jest to oczywiście pierwszy kontroler, który podjął się takiej próby, ale jemu jako pierwszemu udało się osiągnąć zadowalające rezultaty. Nie jest to więc urządzenie, które można polecić wszystkim bez zastanowienia, jednak wydaje mi się, że osoby które zdecydują się na jego zakup nie będą tego żałować.
Kontroler do testów udostępniła firma Lauda Audio.
Zdjęcia: Karaolina