Projektanci pierwszych DJ-skich kontrolerów MIDI mieli przed sobą jeden prosty cel – stworzyć urządzenia które byłyby mniejsze, tańsze, bardziej mobilne i łatwiejsze w obsłudze od „tradycyjnego” sprzętu DJ-skiego. Kiedy jednak zrealizowali oni swoje założenia okazało się, że wiele osób tęskni jednak za sprzętem „dużego kalibru”. Liderzy branży szybko zaczęli więc wypełniać tą lukę, wypuszczając na rynek potężne, niezwykle rozbudowane (i koszmarnie drogie) kontrolery. Jednym z czołowych reprezentantów tej kategorii jest właśnie Numark NS 7 II.
Poprzednia edycja opisywanego tu kontrolera wyróżniała się na tle konkurencji głównie zmotoryzowanymi kołami jog, wyposażonymi w 7 calowe krążki imitujące płyty winylowe. To właśnie ten element sprawił, że kontroler ten uważany był przez długi czas za najlepszy sprzęt dla turntablistów chcących przerzucić się na kontrolery MIDI (bądź kontrolerystów pragnących liznąć trochę turntablizmu, wszystko zależy od punktu widzenia). Opisywana tu „dwójka” dodała do zestawu kilka nowych elementów, takich jak chociażby pady czułe na siłę uderzenia, przez co w teorii powinna być jeszcze lepsza od pierwowzoru. Przez ostatnie tygodnie miałem okazję sprawdzić, czy tak też jest w rzeczywistości.
PIERWSZE WRAŻENIA
Pierwszą rzeczą związaną z NS 7 II która wryła mi się w pamięć była mina kuriera, który dostarczył mi go na trzecie piętro. Dawno nie widziałem, by na twarzy człowieka tak wyraźnie było widać nienawiść do przedmiotu nieożywionego. NS 7 II ma bowiem naprawdę słuszne gabaryty i na dodatek zbudowany jest jak czołg, co siłą rzeczy przekłada się na dość sporą wagę wynoszącą około 16 kilogramów. Nie jest to więc kontroler, który spakujemy w plecak i pójdziemy z nim spacerem do klubu (chociaż z drugiej strony nadal jest to rozwiązanie łatwiejsze w transporcie niż np. CD Playery czy skrzynie z winylami), jednak podejrzewam, że dla większości zainteresowanych nie będzie to wada, a wręcz przeciwnie – zaleta.
Górny panel kontrolera można zasadniczo podzielić na dwie sekcje: miksera i odtwarzaczy. Ta pierwsza znajduje się oczywiście po środku i na pierwszy rzut oka prezentuje się całkowicie zwyczajnie. Na samym jej dole znajdziemy crossfader, który jak przystało na sprzęt skierowany do fanów skreczowania chodzi lekko i posiada całkiem konkretną krzywą cięcia, ułatwiającą wykonywanie wszelkiej maści szybkich skreczy. Nad nim znajdziemy cztery line-fadery, które również chodzą całkiem luźno. Nad każdym z nich znajdziemy również przycisk włączający odsłuch oraz przełącznik odpowiadający za wybór źródła sygnału (warto pamiętać bowiem, że NS7 II może działać również jako samodzielny mikser). Po środku sekcji miksera znajdziemy zaś cztery kolumny, po pięć potencjometrów każda, odpowiadające za Gain, equalizer i filtr dla każdego kanału. Potencjometry dla odmiany chodzą tu z przyjemnym oporem. Co więcej, niektóre z nich posiadają funkcję wykrywania dotyku, do czego wrócę jeszcze w dalszej części recenzji. Każda kolumna wyposażona została również we własny, pojedynczy wskaźnik wysterowania (plus podwójny wskaźnik master) oraz dwa przyciski odpowiedzialne za przypisywanie efektorów. Górną część sekcji miksera zajmują zaś przyciski oraz enkoder odpowiedzialne za przeglądanie biblioteki, potencjometry Master i Booth oraz BPM Meter, który wydaje się być zbędnym dodatkiem w czasach wszędobylskiego przycisku Sync.
Pierwszym co rzuca się w oczy w sekcji odtwarzaczy są koła jog, próbujące udawać talerze gramofonów z 7-calowymi płytami winylowymi. Chwilowo jednak pominiemy ten element, gdyż zasługuje on na własny, oddzielny akapit. Pod jogami znajdziemy zaś Pady, które nie zdążyły się jeszcze załapać na popularną ostatnio „kolorową rewolucję” (patrz – Maschine, DDJ itp.) więc są jednolite, ale za to podświetlone od spodu różnokolorowym światłem sygnalizującym aktualnie uruchomiony tryb działania. Dużo ważniejszy od wyglądu jest jednak fakt, iż pady zapożyczone od siostrzanej firmy Akai Professional sprawują się tu naprawdę świetnie. Są wygodne (chociaż wolałbym gdyby były dosłownie odrobinę mniej twarde) i pozwalają na całkiem konkretną obsługę wszystkich przypisanych im funkcji, na czele z samplerem wbudowanym w program Serato DJ. Obok nich znajdziemy duże przyciski Play i Cue oraz nieco mniejszy Sync. Podobnie jak wszystkie pozostałe przyciski chodzą one z delikatnym, aczkolwiek wyraźnym klikiem. Po bokach koła jog znajdują się przyciski wyboru aktualnie obsługiwanego przez nie odtwarzacza, przyciski Hot Cue, Shift oraz pełnowymiarowe Pitch-Fadery (bez kliku wyznaczającego zero, za to z diodą sygnalizującą środek). Górną część sekcji odtwarzaczy zajmują pokrętła i przyciski służące do obsługi efektów (trzy potencjometry + enkoder, również wyposażone w funkcję rozpoznawania dotyku) oraz dotykowy pasek Strip Search. Całość uzupełnia kilka pomniejszych przycisków funkcyjnych (Tap Tempo, Slip, Pitch Bend etc.) oraz „wajcha” Bleep/Reverse pozwalająca chwilowo bądź trwale odwrócić kierunek odtwarzania utworu. Warto też zaznaczyć, że obie sekcje odtwarzacza wykonane zostały na zasadzie lustrzanego odbicia, co moim skromnym zdaniem stanowi dużo lepsze rozwiązanie niż „podwójne odtwarzacze” stosowane np. w DDJ-SX.
Przedni panel kontrolera podzielony został na trzy sekcje. Pierwsza, odpowiedzialna za mikrofon, składa się z wejścia typu combo, włącznika oraz trzech pokręteł: Gain, Bass i Treble. Po środku znajduje się zaś sekcja crossfadera, wyposażona w pokrętło do regulacji krzywej cięcia oraz cztery przełączniki pozwalające przypisać poszczególne kanały miksera do lewej bądź prawej strony. Po prawej znajduje się zaś sekcja odsłuchu z pokrętłami Blend i Volume, przełącznikiem funkcji Split Cue oraz dwoma wyjściami słuchawkowymi. Tylnia część kontrolera podzielona została na dwie części. W pierwszej z nich znajdziemy trzy zestawy wyjść (2 x XLR i 4 x RCA), włącznik oraz złącze zasilania. W drugiej znajdziemy zaś cztery pary wejść RCA (w tym dwie wyposażone w przedwzmacniacze gramofonowe, aktywowane przełącznikiem Phono/Line), złącze USB, dodatkowe wejście mikrofonowe, przełącznik siły ciągu silnika wbudowanego w talerze oraz śrubę uziemiającą.
KOŁA JOG
Nie da się ukryć, że to właśnie zmotoryzowane koła Jog stanowią jedną z głównych kart przetargowych opisywanego tutaj urządzenia. To właśnie one sprawiają bowiem, że kontroler ten wyróżnia się na tle innych czołowych reprezentantów „wagi ciężkiej” i to one wzbudzają zainteresowanie ludzi, którzy normalnie nawet nie braliby pod uwagę możliwości korzystania z kontrolera. Przyznam szczerze, że jako iż nie miałem okazji pobawić się wcześniej poprzednim modelem z serii NS 7, kompletnie nie wiedziałem czego spodziewać się po tym elemencie urządzenia, dlatego też podchodziłem do testów dość sceptycznie. Na szczęście Jogi okazały się kolejnym pozytywnym zaskoczeniem. Mimo iż przerzucenie się z pełnowymiarowych talerzy gramofonu na stosunkowo niewielkie imitacje wymaga spędzenia kilku chwil z kontrolerem i zmiany niektórych przyzwyczajeń, to jednak korzystanie z nich dość szybko staje się proste i naturalne. Dużą rolę odgrywa w tym również Crossfader, wyraźnie zaprojektowany z myślą o turntablistach. NS 7 II oferuje też kilka funkcji umożliwiających dostosowanie zmotoryzowanych kół Jog do naszych potrzeb. Najważniejszymi z nich są dwa pokrętła znajdujące się obok każdego z talerzy, pozwalające na regulację czasu startu i stopu napędu. Z tyłu urządzenia znajduje się też przełącznik odpowiadający za siłę silnika, jednak szczerze powiedziawszy nie odczułem zbyt wielkiej różnicy między ustawieniem Low a High.
Podstawowe pytanie brzmi jednak: czy zmotoryzowane koła Jog znajdujące się na wyposażeniu NS 7 II mogą stanowić realną alternatywę dla prawdziwych gramofonów? Odpowiedź brzmi: tak, jeśli nie mamy ekstremalnie wysokich wymagań. Nie ma co się oszukiwać – rozwiązania tego typu nie zastąpią prawdziwych winyli czy nawet systemów DVS. Trzeba jednak przyznać, że z wszystkich kontrolerów dostępnych obecnie na rynku to właśnie NS 7 II najbardziej zbliżył się do wiarygodnej symulacji talerza gramofonu. Mówiąc krótko: jeśli zależy wam na jak najwierniejszym odtworzeniu klimatu „staroszkolnego” turntablizmu za pomocą kontrolera MIDI, Numark NS 7 II jest obecnie najlepszym (jeśli nie jedynym) wyborem.
SERATO DJ
Ponieważ na co dzień korzystam z programu Traktor Pro 2 testy kontrolera Numark NS 7 II były dla mnie również pierwszą okazją do pełnego zapoznania się z programem Serato DJ, nowym dzieckiem firmy Serato łączącym w sobie wszystkie najważniejsze cechy programów SSL i Itch. Jak łatwo było przewidzieć NS 7 II perfekcyjnie integruje się z wspomnianym programem, co nie powinno dziwić zważywszy na to, że firmy Numark i Serato dość zauważalnie zacieśniły ostatnio współpracę. Proces instalacji kontrolera ogranicza się tu do jednorazowego pobrania ze strony producenta dedykowanych mu sterowników. Po wykonaniu tej czynności możemy z miejsca zabrać się do grania. Obsługa większości najważniejszych funkcji programu została tu bowiem rozwiązana naprawdę intuicyjnie (chociaż jest tu też kilka wyjątków od reguły).
Zacznijmy od jednej z najbardziej podstawowych, a zarazem najważniejszych funkcji programu jaką jest przeglądanie biblioteki. Za obsługę tego elementu odpowiada tu osiem przycisków i jeden enkoder, co w zupełności wystarcza by swobodnie poruszać się po bibliotece i wybierać utwory, które chcemy załadować do poszczególnych odtwarzaczy. Miłym dodatkiem jest tutaj możliwość szybkiego sortowania przygotowanych przez nas „skrzynek ” z nagraniami. Po wciśnięciu przycisku shift poszczególne klawisze służące do obsługi biblioteki przełączają nas między sortowaniem po numerze ścieżki, tempie utworu, tytule, wykonawcy i albumie. Nie da się jednak ukryć, że w przypadku naprawdę dużych lub kiepsko utrzymanych kolekcji znacznie szybszym rozwiązaniem będzie jednak skorzystanie z klawiatury. Miłym zaskoczeniem okazał się natomiast mały niepozorny przycisk Panel / View, znajdujący się pod potencjometrem Booth. Pozwala on na szybkie i wygodne przełączanie się między różnymi widokami wewnątrz programu Serato DJ.
Pozytywne zaskoczenie stanowił również sposób w jaki działa tu ustawianie siatki Beat Grid z poziomu kontrolera. Cały proces wykonuje się tu za pomocą zaledwie trzech przycisków (czterech, jeśli liczyć shift) i koła jog. Ten skromny zestaw wystarczy jednak, by całkiem precyzyjnie przesuwać i rozciągać siatkę, nabijać tempo i zaznaczać Markery na początku taktu. Znajdujące się w rogach urządzenia dotykowe paski, pozwalające natychmiast przenieść się w inne fragmenty utworu jeszcze bardziej ułatwiają pracę. Wszystko to razem sprawia, że nudny i żmudny proces ustawiania siatek wykonuje się tu naprawdę szybko i wygodnie.
Kilka ciekawostek udało się zmieścić również w sekcji miksera i efektorów. Jak już wspomniałem niektóre potencjometry, a mówiąc konkretniej wszystkie pokrętła equalizera i efektów, posiadają funkcję wykrywania dotyku. Po aktywowaniu jej przyciskiem znajdującym się po prawej stronie sekcji miksera dostajemy więc możliwość aktywowania efektów i EQ Kill poprzez dotykanie palcem potencjometrów. Przyznam szczerze, że mimo iż potrafię sobie wyobrazić wiele sytuacji w których funkcja ta może okazać się przydatna, to osobiście jakoś nie przypadła mi ona do gustu. Dużo większe wrażenie zrobiły na mnie natomiast trzy tryby działania filtrów. Duże pokrętła znajdujące się na dole każdej kolumny potencjometrów w sekcji miksera domyślnie kontrolują standardowy filtr LP/HP. Po uruchomieniu funkcji Filter Roll aktywacja filtra uruchamia również pętle, której długość zmniejsza się gdy przekręcamy pokrętło. Wymaga to odrobiny wyczucia, ale daje naprawdę świetne efekty. Trzeci tryb działania filtrów, noszący nazwę Filter FX, działa w podobny sposób, jednak zamiast pętli kontroluje on pierwszy z trójki wybranych efektów, co pozwala tworzyć naprawdę ciekawe kombinacje.
Jedną z największych zalet opisywanego tu urządzenia są bez wątpienia pady. Projektantom NS 7 II udało się bowiem upchnąć w nich ogromną ilość funkcji. Znajdujące się nad nimi przyciski funkcyjne dają nam dostep do pięciu trybów działania, z których niemal każdy posiada również wersję alternatywną. Są to więc odpowiednio Cue / Cue Loop, Auto Loop / Loop Roll, Loop, Sampler oraz Slicer / Slicer Loop. Aktualnie wybrany tryb działania symbolizowany jest tutaj przez kolor podświetlenia padów i znajdujących się nad nimi przycisków. Niestety, ta mnogość funkcji sprawia, że obsługa padów jest znacznie mniej intuicyjna niż pozostałe elementy kontrolera. To właśnie one zmusiły mnie by po raz pierwszy zajrzeć do instrukcji obsługi, co musiałem zresztą czynić jeszcze kilkukrotnie by w pełni przyswoić sobie sposób działania poszczególnych trybów. Kiedy już jednak zapamiętamy jak to wszystko funkcjonuje, obsługa wszystkich wspomnianych opcji staje się bajecznie prosta. Jedyną rzeczą która zawiodła mnie w tym elemencie jest brak możliwości ustawienia dwóch różnych banków samplera na dwóch zestawach padów, ale cóż, jak to się mówi – nie można mieć wszystkiego. Na koniec musze zaznaczyć jeszcze, że w chwili w której testowałem NS 7 II nie miałem dostepu do najnowszej aktualizacji Serato DJ, a co za tym idzie nie mogłem korzystać z funkcji FLIP. Osoby które zdecydują się na zakup rozszerzenia mogą jednak obsługiwać tą funkcję korzystając z padów i przycisków funkcyjnych kontrolera.
W PRAKTYCE
Teraz, kiedy już prześwietliliśmy dokładnie poszczególne elementy kontrolera i poznaliśmy dokładnie jego najważniejsze i najciekawsze funkcje, przyszła pora odpowiedzieć na kluczowe pytanie: jak to wszystko razem sprawdza się w praktyce? Trzeba przyznać, że mnogość funkcji oferowanych przez NS 7 II może z początku nieco onieśmielić nawet najbardziej doświadczonych zawodników. Dość szybko okazuje się jednak, że poskromienie tej bestii to zajęcie na jeden wieczór, a potem wszystko już idzie jak z płatka. Wtedy też zaczyna się chwilowy okres dzikiej radości, w trakcie którego bawimy się funkcjami i cieszymy się z każdej z nich jak dzieci. Po jakimś czasie okazuje się jednak, że tak naprawdę tylko niektóre z nich są nam naprawdę potrzebne, a reszta to tylko miłe dodatki, które fajnie jest mieć w swoim arsenale, ale łatwo byłoby też poradzić sobie bez nich. Osobiście dość szybko przestałem korzystać z funkcji dotykowych pokręteł, gdyż jak już wspomniałem niespecjalnie przypadły mi one do gustu. W następnej kolejności znudziła mnie „wajcha” służąca do chwilowego odwracania utworów (choć nie ukrywam, że jest to całkiem fajny pomysł). Z paska dotykowego korzystałem zaś w zasadzie jedynie podczas edytowania siatek utworów i nie potrafię sobie nawet przypomnieć, czy kiedykolwiek spojrzałem na BPM Meter. Najważniejsze jest jednak to, że wszystkie te funkcje były tam i czekały spokojnie na moment, w którym jednak uznam, że są mi do czegoś potrzebne. Prawdziwa siła NS 7 II nie leży bowiem wcale w tym, że całkiem dobrze wychodzi mu udawanie dwóch gramofonów i miksera, chociaż z początku tak to może wyglądać. Prawdziwa siła NS 7 II polega na tym, że jest on nad wyraz wszechstronny i potrafi dopasować się do większości stylów miksowania. Chcesz trzymać się zasad „starej szkoły miksowania”? Masz zmotoryzowane koła jog i pełnowymiarowe pitchfadery. Chcesz wykonać perfekcyjny, wielowarstwowy miks z dodatkiem rozmaitych sampli? Masz funkcję sync, cztery kanały, rozbudowaną sekcję miksera, efektory i sampler. Chcesz pójść na całego i wykorzystać sprzęt do tworzenia skomplikowanych rutyn kontrolerystycznych? Masz potężny arsenał dodatkowych funkcji które aż się proszą o kreatywne wykorzystanie. I mógłbym tak wymieniać jeszcze przez długi czas (pamiętajmy, że NS 7 II może działać również jako samodzielny mikser, więc jego funkcjonalność można rozszerzyć jeszcze przez dodanie np. gramofonów lub CD-Playerów), jednak wierzę w to, że każdy potencjalny nabywca ma już własny pomysł na to, jak mógłby wykorzystać możliwości oferowane przez to urządzenie.
PODSUMOWANIE
Krótko: Numark NS 7 II to jeden z najlepszych i najbardziej wszechstronnych kontrolerów DJ-skich z jakimi miałem okazję obcować. Urządzenie te powinno zadowolić nawet najbardziej wymagających i wybrednych adeptów sztuki miksowania muzyki, którzy zwykle narzekają na „zabawkowość” innych rozwiązań. Nie da się też ukryć, że jest to obecnie jedno z najlepszych rozwiązań dla turntablistów, którzy chcą przerzucić się na kontrolery MIDI. Przed zakupem radzę się jednak zastanowić, czy będziecie w stanie wykorzystać chociaż połowę jego możliwości, bo naprawdę szkoda wydawać kilka średnich krajowych na potężny kontroler w którym połowa przycisków będzie jedynie zbierać kurz.
Kontroler do testów udostępniła firma Lauda Audio.