Novation Launchpad S – Recenzja

Novation Launchpad SNovation Launchpad to bez wątpienia jeden z kamieni milowych w krótkiej historii sztuki kontroleryzmu. Mimo iż nie był on pierwszym tego typu kontrolerem stworzonym do współpracy z programem Ableton Live, to jednak udało mu się zyskać popularność dużo większą niż konkurencyjne produkty. Czynnikami które zadecydowały o jego sukcesie były przede wszystkim niska cena, prostota działania, i duża możliwość dostosowywania go do własnych potrzeb. 64 programowalne przyciski zamknięte w niedużej, lekkiej obudowie były czymś, czemu większość muzyków poszukujących nowych rozwiązań po prostu nie mogła się oprzeć. Wokół Launchpad’a szybko wyrosła silna społeczność użytkowników, którzy nieustannie prześcigali się w pomysłach na zwiększanie możliwości tego pozornie prostego urządzenia.

 Od premiery oryginalnego Launchpad’a minęły już cztery lata, i chociaż przez ten czas nie stracił on ani trochę na popularności (rzekłbym nawet, że jest obecnie najbardziej rozpoznawalnym kontrolerem świata), to jednak nieustanny rozwój branży sprawił, że kontroler ten zaczął nieco odstawać od młodszych kolegów. Firma Novation postanowiła więc nieco odświeżyć swój flagowy produkt. Tak właśnie powstał Launchpad S, będący niczym innym, jak odmłodzoną wersją dobrze wszystkim znanego kontrolera.

Novation Launchpad SPierwsze wrażenia

Pierwszym co zaskakuje w przypadku nowej wersji Launchpad’a jest… pudełko w które zapakowane jest urządzenie. Jest ono dużo mniejsze od tego w którym sprzedawany był poprzednik. Kontroler który znajdziemy w jego wnętrzu jest (na szczęście) dokładnie takich samych rozmiarów jak jego pierwowzór. Bez trudu da się jednak zauważyć pewne różnice w wyglądzie urządzenia. Obudowa jest tym razem szara z pomarańczowymi akcentami, co zresztą tyczy się chyba wszystkich produktów wypuszczonych w tym roku przez Novation. Z przycisków funkcyjnych zniknęły wszelkie nadruki (co może być całkiem przydatnym drobiazgiem dla osób lubiących umieszczać na nich własne oznaczenia) a ich powierzchnia wydaje się być nieco gładsza i przyjemniejsza w dotyku (nie wykluczam jednak, że jest to efekt porównywania pachnącego nowością egzemplarza testowego z mocno już zużytym oryginalnym Launchpad’em). Jak widać więc te widzialne różnice są w stosunku do oryginału czysto kosmetyczne. Tak naprawdę bowiem, wszystkie najważniejsze zmiany wprowadzone w wersji S dają się zauważyć dopiero po podłączeniu jej do komputera.

Launchpad vs. Launchpad S Full PowerLaunchpad S vs. Launchpad

Pierwszą zauważalną różnicą jest brak konieczności instalacji jakichkolwiek sterowników. Nowy Launchpad jest bowiem urządzeniem class-compliant, co oznacza, że będzie współpracował „z marszu” z każdym oprogramowaniem obsługującym standard MIDI (w tym z aplikacjami na tablety i telefony). Chwile później zauważamy jednak dość niepokojącą rzecz. Mianowicie, podświetlenie przycisków w kontrolerze Launchpad S okazuje się takie same (a nawet nieco słabsze) jak w poprzedniej wersji. Okazuje się bowiem, iż nowy Launchpad posiada dwa tryby działania: Low-Power Mode i Full-Power Mode. Ten pierwszy, ustawiony domyślnie (a przynajmniej tak było w egzemplarzu który otrzymałem do testów) zmniejsza nieco moc podświetlenia, dzięki czemu urządzenie może pracować z pasywnymi złączami USB. Przydaje się to też w sytuacjach w których chcemy uniknąć zbyt dużego zużycia energii (np. gdy nasz kontroler zasilany jest z baterii iPada). Aby zmienić tryb działania należy wejść w bootloader (instrukcje znajdziecie tutaj). Daje nam on przy okazji możliwość sprawdzenia wersji zainstalowanego Firmware, oraz przypisania identyfikatora urządzeniu, w przypadku gdybyśmy chcieli skorzystać z kilku egzemplarzy jednocześnie. Po przejściu w tryb Full-Power podświetlenie staje się wyraźnie mocniejsze niż w przypadku poprzednika. Dzięki temu jest ono wyraźnie widoczne w świetle dnia i, co tu dużo mówić, wygląda dużo lepiej. Niestety, kolorystyka podświetlenia pozostała niezmieniona (czerwone, zielone i bursztynowe) więc nadal nie sprzyja ona daltonistom. Ostatnią ze zmian wprowadzonych w wersji S jest zwiększona częstotliwość odświeżania podświetlenia przycisków. Mimo iż w oryginalnym modelu opóźnienia czasami były zauważalne gołym okiem (np. przy przełączaniu trybów), to jednak nie wpływało to zbytnio na funkcjonalność urządzenia. W przypadku nowszego modelu nie ma już mowy o takich sytuacjach, chociaż szczerze mówiąc, gdyby producent nie umieścił informacji o tej zmianie na opakowaniu, to nawet bym jej nie zauważył. Jestem jednak pewien, że przypadnie ona do gustu osobom piszącym własne skrypty dla tego kontrolera.

Launchpad vs Launchpad S Low Power Launchpad vs. Launchpad S Ful Power Launchpad vs. Launchpad S Low Power Launchpad vs. Launchpad S Full Power

Na tym właściwie kończą się zmiany które przynosi ze sobą Launchpad S. Z jednej strony nie wnoszą one zbyt wiele, z drugiej zaś czynią pracę z Launchpad’em nieco wygodniejszą. Oczywiście nie trudno narzekać na brak radykalnych zmian, których oczekiwała większość z fanów oryginału (pady czułe na siłę nacisku, większa ilość kolorów podświetlenia). Należy jednak pamiętać, że nie mamy tu w żadnym wypadku do czynienia z Launchpad’em 2, a „jedynie” z odświeżoną wersją oryginału, a w takiej roli Launchpad S sprawdza się naprawdę dobrze.

Launchpad S vs. LaunchpadAbleton Live 9

Filozofia domyślnego trybu współpracy Launchpad’a z programem Ableton Live na szczęście nie uległa zmianie. Główny tryb nadal odpowiada tu za odpalanie klipów w widoku sesyjnym naszego D.A.W. Dodatkowo mamy tu dostęp do trybu miksera, który pozwala nam kontrolować (w sposób skokowy) takie parametry poszczególnych kanałów jak głośność, panorama czy poziom wysyłki sygnałów na tory efektowe, oraz dwóch trybów użytkownika, z których jeden domyślnie wysyła komunikaty Note On a drugi CC. Niezmiernie cieszy fakt, iż w wyniku niewielkich zmian w działaniu samego urządzenia nowa wersja współpracuje z wszystkimi skryptami, mapowaniami i projektami M4L stworzonymi dla oryginalnego Launchpad’a. Dzięki temu osoby które zdecydują się na zakup nowego wcielenia tego kultowego już w niektórych kręgach kontrolera będą miały od razu dostęp do pokaźnych zasobów rozmaitych dodatków zaprojektowanych przez społeczność jego użytkowników.

Novation Launchpad SFL Studio 11

Mimo iż Launchpad został pierwotnie zaprojektowany do współpracy z programem Ableton Live, to od jakiegoś czasu zyskuje on coraz większą popularność wśród użytkowników konkurencyjnego FL Studio (w pewnym momencie pojawiła się nawet specjalna, ściśle limitowana edycja o nazwie Flaunchpad). Fakt ten nie umknął uwadze firmy Novation, która zaczęła reklamować nową edycje swojego kontrolera jako idealne narzędzie do pracy z tym D.A.W. Mimo iż na obudowie nadal znajduje się logo Live’a to użytkownicy FL Studio znajdą w opakowaniu zestaw naklejek z odpowiednim logiem i opisami przycisków (jak również naklejki z pustymi miejscami do samodzielnego uzupełnienia, oraz naklejki pasujące do Automap). Podobnie jak to ma miejsce w przypadku programu Ableton, domyślny sposób działania nie różni się tutaj od tego znanego z oryginalnego Launchpad’a. Jego podstawową funkcją jest więc wyzwalanie klipów z siatki trybu Performance Mode. Oprócz tego mamy tu jednak dostęp do kilkunastu dodatkowych stron zawierających całą masę przydatnych funkcji, takich jak pionowe i poziome fadery (wartość oczywiście zmienia się skokowo), kilka oktaw klawiatury, specjalną stronę do obsługi FPC a nawet stronę która pozwala kontrolować dwa parametry za pomocą osi X-Y. Ilość opcji może na początku nieco przytłaczać, ale wystarczy odrobina treningu by nauczyć się z nich korzystać. Niestety, FL Studio nie może się jeszcze pochwalić tyloma fanowskimi skryptami dla Launchpad’a co Ableton Live, więc jeśli nagle zechcemy dość radykalnie zmienić sposób jego działania, musimy liczyć się z faktem, iż ciężko będzie znaleźć ciekawe gotowe rozwiązania.

Podsumowanie

Naprawdę ciężko jest jednoznacznie ocenić nowe wcielenie kultowego Launchpada. Z jednej strony wersja S to po prostu dobrze wszystkim znany kontroler poddany zabiegom odmładzającym które czynią go nieco lepszym od poprzednika. Może nie na tyle lepszym, by od razu wyrzucić starszy model i pobiec do sklepu po S, ale na tyle by przy wyborze między nieco tańszym oryginałem a wersją odświeżoną zdecydować się bez większego wahania na tą drugą opcję (chociaż mnie osobiście nieco drażni nowy kolor). Z drugiej zaś strony, właśnie ta mała ilość zmian może sprawić, że już za jakiś czas kontroler ten zostanie wyprzedzony przez produkty mniej znanych marek, które zdecydowały się na nieco odważniejszy rozwój. Na razie jednak Launchpad S twardo broni pozycji wyrobionej przez poprzednika, więc jeśli szukacie prostego acz wszechstronnego kontrolera którego cena nie przekracza granic przyzwoitości, to Launchpad S jest typem godnym polecenia.

Kontroler do testów udostępniła firma Audiotech.