Miniaturowe klawiatury sterujące to temat, który zawsze budzi dość sporo emocji, zwłaszcza wśród osób które zaczynały swoją przygodę z muzyką od gry na bardziej tradycyjnych instrumentach klawiszowych. Jedni uważają je za ósmy cud świata, który pozwala na korzystanie z wszystkich dobrodziejstw tradycyjnego układu klawiszy bez konieczności dźwigania dużego i nieporęcznego instrumentu. Inni uważają je za zło konieczne, które co prawda nie dorównuje pod żadnym względem pełnowymiarowym klawiaturom, ale za to jest nie raz jedynym sposobem na dodanie klawiszy do niewielkiego, mobilnego setupu lub domowego studia. Jeszcze inni uznają je za zabawki nie warte uwagi i po prostu starają się ignorować ich istnienie.
Nowy kontroler firmy Novation raczej nie sprawi, że osoby należące do ostatniej z wymienionych grup nagle przekonają się do samej koncepcji miniaturowych klawiatur. Ma on jednak duże szanse zyskać dość spore uznanie wśród pierwszych dwóch kategorii użytkowników. Projektantom z firmy Novation udało się bowiem zawrzeć w nim wszystkie główne zalety znane z poprzednich modeli serii Launchkey.
Mimo iż Launchkey Mini nie należy wcale do najmniejszych klawiatur dostępnych na rynku, to jednak zaraz po wyjęciu z pudełka ciężko nie pomyśleć o niej jako o dziecięcej zabawce (zwłaszcza, gdy ma się jeszcze świeże wspomnienia o jej starszym rodzeństwie). Kontroler jest bowiem zaskakująco lekki, powiedziałbym nawet, że porównywalny z nieco mniejszym Akai Lpk 25. Wrażenie obcowania z zabawką potęgują miniaturowe klawisze, które są nie tylko mniejsze od tych znanych z wyższych modelach serii Launchkey, ale też zachowują się nieco inaczej w trakcie gry. Są one bowiem bardziej sprężynujące, co oznacza, że po puszczeniu klawisza szybciej powraca on do pozycji wyjściowej. Ku mojemu zaskoczeniu rozwiązanie to okazało się całkiem wygodne, chociaż z pewnością nie przypadnie ono do gustu miłośnikom tradycyjnych instrumentów z mechanizmem młoteczkowym.
Kompaktowy charakter klawiatury Launchkey Mini wymusił na jej projektantach znaczne uszczuplenie dostępnego zestawu kontrolek. Zniknęły więc fadery i znajdujące się pod nimi przyciski. Nie znajdziemy tu też wyświetlacza ani sekcji transportu. Miłym zaskoczeniem jest za to fakt, iż wersja Mini posiada niemal identyczny zestaw potencjometrów obrotowych i padów jaki znaleźć można w pełnowymiarowych klawiaturach z tej serii (pokrętła są nieco niższe, co jednak nie ma zbyt wielkiego wpływu na komfort użytkowania). Oznacza to, że ponownie mamy tu do czynienia z padami które na pierwszy rzut oka przypominają te znane z Launchpada, ale tak naprawdę są o niebo lepiej przystosowane do fingerdrummingu (brak „kliku”, odpowiednia twardość, czułość na siłę uderzenia). Na powierzchni kontrolera znajdziemy również przyciski służące do zmiany oktaw, włączania trybu InControl, oraz cztery przyciski funkcyjne.
InControl
Tym co odróżnia klawiatury z serii Launchkey od konkurencji (poza nietypowymi padami) jest tryb InControl. Polega on na automatycznym mapowaniu najważniejszych funkcji kompatybilnego programu typu D.A.W do poszczególnych elementów naszego kontrolera, dzięki czemu możemy zachować sobie „normalny” tryb MIDI na bardziej ekstrawaganckie mapowania.
W programach Cubase, Pro Tools i Logic w trybie InControl potencjometry odpowiadają za głośność poszczególnych kanałów natomiast przyciski funkcyjne służą do poruszania się między ścieżkami/kanałami miksera. Pady niestety nadal nie zostały przypisane do żadnej funkcji, a szkoda bo nie da się ukryć, że w każdym z tych programów znalazłaby się dla nich jakaś rola.
W programach Ableton Live i Reason potencjometry i pady zachowują się dokładnie tak jak to miało miejsce w przypadku większych modeli z serii Launchkey. W pierwszym z nich pokrętła służą więc do obsługi ośmiu parametrów (domyślnie chodzi tu o parametry makro) aktualnie używanego instrumentu/efektu natomiast pady pozwalają wyzwalać i zatrzymywać poszczególne klipy trybu sesyjnego. Przyciski funkcyjne służą natomiast do wyboru aktualnie obsługiwanych ścieżek i scen. Jeśli zaś chodzi o program Reason, to każdy element tego programu dostał swoje oddzielne mapowanie, niemal identyczne jak w przypadku większych klawiatur z serii, jednak pozbawione faderów i dodatkowych przycisków, przez co nieco mniej użyteczne (cierpią na tym zwłaszcza syntezatory Thor i Malstrom).
Największe zmiany w stosunku do trybu InControl znanego z wcześniejszych modeli serii Launchkey zaszły w przypadku programu FL Studio firmy Image-Line. Launchkey Mini może w nim pracować w dwóch trybach: podstawowym i zaawansowanym. Pierwszy z nich nie wymaga żadnej dodatkowej instalacji, i w gruncie rzeczy wygląda niemal identycznie jak w przypadku Cubase, Pro Tools i Logic (potencjometry obsługują sekcje miksera, pady nie robią nic). Tryb zaawansowany daje nam dostęp do kilku „szablonów” między którymi możemy przełączać się za pomocą klawiszy funkcyjnych. Mamy tu więc gotowe mapowania dla takich elementów programu jak FPC, Slicex czy Gross Beat, a także kilka szablonów które zmieniają rodzaj komunikatów wysyłanych przez pady (mogą one np. podnosić lub obniżać wartość danego parametru, lub przełączać jakąś funkcję) oraz całkiem rozbudowaną sekcję transportu. Niestety, dobre pierwsze wrażenie psuje nieco fakt, iż instrukcja którą znajdziemy na stronie Novation jest na tyle skąpa, że obsługę poszczególnych szablonów musimy rozpracowywać „na czuja” metodą prób i błędów. Co gorsza, nie istnieje obecnie żadna widoczna na pierwszy rzut oka podpowiedź odnośnie tego, który z szablonów trybu InControl jest aktualnie aktywny, co może doprowadzić do niezłego zamieszania, zwłaszcza podczas występów na żywo. Nie jest to jednak największy problem związany z zaawansowanym trybem InControl. O wiele bardziej denerwujący jest fakt, iż wymaga on instalacji dodatkowych skryptów… zastępujących te przygotowane fabrycznie dla kontrolera Launchpad. I nie byłoby w tym nic strasznego gdyby nie fakt iż po podłączeniu Launchpada okazało się, że zastąpienie skryptów, jak łatwo było się zresztą domyślić, usunęło część funkcji z bardzo rozbudowanego pierwotnego oskryptowania. Najprawdopodobniej Novation wyszło z założenia, że posiadacze obu kontrolerów będą woleli korzystać z bardziej zaawansowanych funkcji Launchpada zostawiając jednocześnie Launchkey Mini w trybie podstawowym, ale nie da się ukryć, że można było to wszystko rozwiązać w lepszy, mniej inwazyjny sposób. Na szczęście sedno problemu leży tu w nieprzemyślanym oskryptowaniu, więc może okazać się, że już niedługo zostanie on rozwiązany. Firmie Novation należy się więc solidny plus za chęć poszerzenia współpracy między ich produktami a programem FL Studio i jeszcze solidniejszy minus za sposób w jaki wprowadzają oni ten plan w życie.
Jak już wspomniałem na początku, mimo kompaktowych rozmiarów klawiatury gra się na niej zaskakująco przyjemnie. Oczywiście nie ma tu nawet mowy o komforcie gry porównywalnym z pełnowymiarowymi modelami, ale w swojej „kategorii wagowej” Launchkey Mini sprawuje się naprawdę znakomicie. Złego słowa nie można też powiedzieć o padach, które jak już wspomniałem są identyczne jak te w wyższych modelach z serii. Wystukiwanie rytmów za ich pomocą jest naprawdę wygodne, a ich niewielkie rozmiary pozwoliły na umieszczenie pełnego zestawu szesnastu padów, czego próżno szukać w konkurencyjnych produktach z tej kategorii. Pozytywne wrażenia potęguje fakt, iż dzięki zastosowaniu dwóch trybów działania (InControl i tradycyjne MIDI) klawiatura ta oferuje dużo większą funkcjonalność niż można by się spodziewać po tak niewielkim urządzeniu, co czyni z niej naprawdę świetne rozwiązanie dla osób szukających czegoś kompaktowego do uzupełnienia setupu do gry na żywo, lub jako towarzysza podróży producenta muzycznego (do domowego studia polecałbym jednak coś nieco większego).
Podsumowanie
Launchkey Mini to kontroler który bez dwóch zdań przebija funkcjonalnością większość miniaturowych klawiatur dostępnych obecnie na rynku. Nie da się jednak ukryć, że w większości przypadków przebija je też ceną, i tu właśnie pogrzebany jest przysłowiowy pies. Launchkey Mini jest idealnym rozwiązaniem dla użytkowników którzy potrzebują rozbudowanej funkcjonalności w jak najmniejszej formie, i patrząc na nią pod tym kątem, naprawdę ciężko jest znaleźć na rynku coś równie dobrego. Jeśli jednak wielkość i waga sprzętu nie jest dla nas aż tak ważna, dopłacając sto złotych możemy już zakupić chociażby Launchkey 25, która co prawda jest nieco większa i niemal trzykrotnie cięższa, ale posiada wszystkie funkcje Mini i dodaje do nich pełnowymiarowe klawisze, koła pitch i modulacji, fader, wyświetlacz i sekcje transportu.