Maschine Mk2 – Recenzja

Maschine Mk2Pierwsza edycja Maschine firmy Native Instruments, mimo iż nie była w żadnym wypadku rewolucją w branży, wyznaczyła pewien nowy standard dla kontrolerów MIDI stworzonych z myślą o produkcji muzyki. Było to bowiem urządzenie które w sposób niemal idealny łączyło ducha tradycyjnego hardware w stylu MPC z ogromem możliwości jakie daje standard MIDI i współczesne oprogramowanie typu D.A.W. Gdy Native Instruments zapowiedziało premierę drugiej wersji tego mega popularnego urządzenia, cały świat wstrzymał oddech, po czym zapytał niepewnie: „kolorowe pady? To wszystko?

Zanim więc przejdziemy do właściwej części tej recenzji należy wyjaśnić jedną małą kwestię: Jeśli posiadacie już Maschine Mk I naprawdę nie musicie przesiadać się na Mk II. Różnice w Hardware są bowiem tak niewielkie, że naprawdę nie ma sensu wydawać tyle pieniędzy (no chyba, że naprawdę chcecie, w końcu kto bogatemu zabroni?). Poniższy tekst kierowany więc będzie głównie do osób które rozważają zakup tego kontrolera, a nie miały jeszcze do czynienia z żadną wersją Maschine.

Maschine Mk2 - Pady

Pierwsze Wrażenia

Maschine Mk2 to kontroler zgodny z wysokimi standardami do których przyzwyczaiła nas już firma Native Instruments. Jest on więc zbudowany bardzo solidnie i posiada dość zauważalny ciężar (nieco ponad 2 kg), dzięki czemu nie musimy powstrzymywać się przed mocniejszym uderzeniem w pady, co zdarza się nieraz w przypadku lekkich, plastikowych kontrolerów. Native Instruments ma świadomość, że ich produkty coraz częściej wykorzystywane są nie tylko jako kontrolery studyjne, ale tez instrumenty do grania na żywo, więc projektuje je również z myślą o takich zastosowaniach. 16 padów stanowiących główny element kontrolera posiada twardość idealnie wręcz dopasowaną do fingerdrummingu, pozwalającą dobrze wczuć się w wybijany rytm, dzięki czemu dość szybko zaczynamy myśleć o nich jak o elementach tradycyjnego instrumentu perkusyjnego (chociaż to oczywiście kwestia gustu, więc przed zakupem radzę wybrać się do sklepu i samemu odrobinę pobębnić, nawet „na sucho”). Wszystkie przyciski funkcyjne zyskały wyraźny klik, a trzy pokrętła sekcji master zastąpiono jednym, dużo większym i wygodniejszym enkoderem obrotowym. Osiem potencjometrów znajdujących się nad padami posiada delikatny opór, wystarczający by zapobiec przypadkowemu przekręceniu. Z tyłu urządzenia znajdziemy jedynie złącze USB (przeprojektowane w sposób uniemożliwiający przypadkowe wyrwanie kabla), slot Kensington Lock oraz dwa tradycyjne, pięcio-pinowe złącza MIDI, dzięki którym Maschine może działać również jako Interface dla nieco starszego sprzętu. Warto również wspomnieć o tym, że wierzchnia część obudowy przytwierdzona jest magnesami, co umożliwia wymienienie jej na jeden z proponowanych przez producenta, horrendalnie wręcz drogich zestawów kolorystycznych.

A skoro już o kolorach mowa… po podłączeniu Maschine do komputera (kontroler nie wymaga dodatkowego źródła zasilania) urządzenie od razu rozświetla się całą paletą dostępnych barw w sposób który sprawia, że powieka unosi się do góry niezależnie od tego ile żartów dotyczących „kolorowej rewolucji” zdarzyło się wam wcześniej rzucić w kierunku Native Instruments. Niestety, po bliższym przyjrzeniu się sprawie okazuje się, że niektóre odcienie są dość mocno zbliżone do siebie, co nieco utrudnia sprawę osobom cierpiącym na ślepotę barw. Mimo to, możliwość ustawiania dowolnego koloru każdego z padów już na pierwszy rzut oka wydaje się nie tylko sympatycznym, ale i przydatnym dodatkiem (ułatwiają chociażby zapamiętywanie ustawienia dźwięków na siatce). Równie przyjemną niespodziankę stanowią dwa wyświetlacze znajdujące się w górnej części urządzenia, które zostały odwrócone kolorystycznie w stosunku do poprzedniej wersji. Dzięki temu mamy tu do czynienia z jasnymi literami na ciemnym tle, co dość radykalnie poprawia widoczność nie tylko w różnych warunkach oświetleniowych, ale i pod różnymi kątami.

DSC02482DSC02491 DSC02487 DSC02489

Software

Jednym z największych plusów kontrolera Maschine jest fakt iż sprzedawany jest on w parze z własnym, dedykowanym softem. Dołączone oprogramowanie, nazwane przez producenta po prostu Maschine, może działać jako samodzielna aplikacja, ale też jako wtyczka VST podpięta pod inny program. W pierwszym przypadku jest to pełnoprawny D.A.W, nieco uboższy od konkurencji, ale pozwalający bez większego problemu stworzyć praktycznie cały utwór. Nieocenionym plusem jest tutaj potężna biblioteka sampli i wirtualnych instrumentów które znajdziemy w zestawie z urządzeniem. Jej główny trzon stanowi biblioteka Maschine Library, składająca się z ponad 18,000 sampli o łącznej wadze przekraczającej 6 GB. Znajdziemy wśród nich 326 pełnych zestawów perkusyjnych, 388 samplowanych instrumentów oraz kilka tysięcy pojedynczych dźwięków. Całość dopełnia ponad 60 gotowych projektów stanowiących świetny punkt wyjścia do nauki obsługi urządzenia. Dodatkowo wraz z kontrolerem otrzymamy pakiet Komplete Elements, będący okrojoną do granic możliwości wersją Komplete (3 GB z ważącej 370 GB pełnej wersji) oraz kultowy już w pewnych kręgach syntezator Massive (który sam w sobie kosztuje 199 euro). Mówiąc krótko: jeśli chodzi o dodatkową zawartość dołączoną do kontrolera, Maschine jak na razie nie ma sobie równych. Dodatkowo w opakowaniu z urządzeniem znajdziemy też voucher na kwotę 25 euro, który możemy wykorzystać w internetowym sklepie Native Instruments na zakup jednego z kilkunastu dostępnych rozszerzeń biblioteki dźwięków (WAŻNE – Voucher znajduje się tylko w niektórych partiach, w przypadku pozostałych otrzymujemy go poprzez e-mail po rejestracji urządzenia). Skoro już o samplach mowa, jedną z najważniejszych funkcji dedykowanego oprogramowania jest wbudowany w nie sampler. Daje nam on dość szerokie pole do manewru przy edycji nagranych próbek, pozwalając np. automatycznie dopasowywać tempo sampli do naszego projektu (niestety, funkcja ta nie działa tu tak dobrze jak w programie Ableton Live) czy edytować je i ciąć a następnie przypisywać poszczególne fragmenty do wybranych padów. Należy jednak pamiętać, że Maschine nie posiada wbudowanego interface’u audio, więc jeśli chcemy np. zgrywać sample z płyt winylowych, będziemy musieli zaopatrzyć się w dodatkowy interface wyposażony w przedwzmacniacz gramofonowy, lub specjalny gramofon z USB.

Prawdziwy pazur oprogramowanie Maschine pokazuje jednak dopiero gdy podłączymy je jako wtyczkę do naszego ulubionego programu typu D.A.W. Sposób pracy z dedykowanym software nie zmienia się wtedy za bardzo (jedyna różnica to sekcja transportu i tempo zsynchronizowane z hostem), jednak zyskujemy możliwość swobodnego przesyłania audio i MIDI zarówno z jak i do programu hostującego. Największą zaletę (przynajmniej z punktu widzenia kontrolerysty) stanowi jednak fakt, iż za pomocą prostej kombinacji klawiszy możemy przełączać się między trybem kontrolowania dedykowanego oprogramowania, a wysyłaniem komunikatów MIDI które możemy dowolnie zmapować w naszym D.A.W, co daje nam niezwykle szeroki zakres kontroli, jak na jedno urządzenie.

DSC02505W Praktyce

Gdy już przyjrzeliśmy się z bliska technicznym aspektom zarówno kontrolera jak i dołączonego oprogramowania czas odpowiedzieć na najważniejsze pytanie natury artystycznej: Jak właściwie się na tym gra? Otóż wbrew pozorom bardzo prosto. 16 padów stanowiących centralną część kontrolera służy nam do wstukiwania zarówno rytmów jak i melodii (istnieje również możliwość wykorzystania ich w roli sekwencera krokowego, ale moim skromnym zdaniem kupowanie tego typu sprzętu z zamiarem wykorzystywania go w taki sposób nieco mija się z celem). Do naszej dyspozycji mamy 8 grup (każda składająca się z szesnastu padów) w obrębie których możemy tworzyć „patterny”, czyli frazy muzyczne o określonej długości. Patterny te następnie układamy łącząc je w sceny i w ten właśnie sposób powstaje gotowa kompozycja. Należy jednak pamiętać o tym, że kontroler ten został stworzony głównie do pracy z rytmem i samplami, więc mimo iż można nagrywać za jego pomocą partie melodyczne, to zagranie czegoś bardziej skomplikowanego wymaga nieco kombinowania (co nie znaczy, że jest niemożliwe). Mimo iż wszystko to w teorii może wydawać się nieco zagmatwane, to tak naprawdę wystarczy kilka chwil z Maschine aby stworzyć pierwszy prosty beat. Najważniejsze jest jednak to, że integracja kontrolera z dedykowanym oprogramowaniem jest tak silna, iż naprawdę rzadko kiedy nachodzi nas ochota by sięgnąć po myszkę. Niezależnie od tego czy chcemy usunąć cały pattern, zmienić brzmienie kilku elementów zestawu perkusyjnego (przeglądanie biblioteki za pomocą pokręteł i dwóch ekranów kontrolera jest zaskakująco wygodne), czy też nawet delikatnie poprawić jedną nietrafioną nutkę, wszystko da się tu zrobić z poziomu kontrolera, w większości przypadków nie tylko nie dotykając myszki ale nawet nie patrząc w monitor. Oczywiście dostęp do bardziej zaawansowanych funkcji wymaga zapamiętania kilku sztuczek i kombinacji klawiszy, ale te dość szybko wchodzą w krew w trakcie pracy z kontrolerem.

Jak już wspomniałem we wstępie coraz więcej muzyków zaczyna wykorzystywać Maschine nie tylko do pracy w studio, ale też jako instrument do gry na żywo. Trzeba przyznać, że jest to obecnie jeden z najlepszych kontrolerów dla wszelkiej maści Fingerdrummerów, i chociaż zakres jego zastosowań jest znacznie mniejszy niż ma to miejsce u głównego konkurenta, Ableton Push, to jednak wydaje mi się, że w roli instrumentu perkusyjnego Maschine sprawdza się o wiele lepiej.

DSC02500 DSC02508 DSC02511 DSC02501

Maschine i Traktor

Osoby zainteresowane tematem wiedzą zapewne, że firma Native Instruments oprócz sprzętu i oprogramowania dla producentów muzycznych ma też w swojej ofercie dość sporo rozwiązań dla współczesnych DJ-ów. Nikogo więc nie powinno dziwić, że Maschine dość często promowane jest również jako idealny dodatek do DJ-skiego set-up’u. Tutaj mam niestety nieco mieszane uczucia, gdyż proponowane przez firme Native Instruments domyślne mapowania Maschine dla programu Traktor są lekko mówiąc, nieco hybione. Wyglądają one bowiem jak stworzone dla kogoś kto kupił Maschine jako jedyny kontroler do obsługi tego programu, a w takiej roli odnajduje się on raczej kiepsko. 16 padów będzie za to świetnym dodatkiem dla kretywnego DJ’a/Turntablisty który z pewnością sam wpadnie na pomysł jak wykorzystać je do własnych potrzeb. Maschine stanowi więc miły dodatek do każdego DJ’skiego set-up’u, choć nie da się ukryć, że w tej roli z powodzeniem zastąpi go któryś z tańszych kontrolerów.

Podsumowanie

Tak jak już wspomniałem we wstępie, Maschine Mk2 nie jest w żadnym wypadku rewolucją w branży. Co więcej, niewielkie zmiany wprowadzone w drugiej generacji kontrolera nie są wystarczające, by skusić do zakupu właścicieli jego pierwowzoru. Nie zmienia to jednak faktu, że Maschine Mk2 nadal pozostaje jednym z najciekawszych kontrolerów dostępnych na rynku. Docenią go zwłaszcza osoby lubujące się w cięciu sampli, które chcą posmakować nieco staroszkolnego stylu pracy, nie rezygnując przy tym z wszystkich dobrodziejstw jakie oferuje komputer. Jest to również obecnie jeden z najlepszych instrumentów dla fingerdrummerów. Jeśli dodamy do tego wszystkie dodatki wchodzące w skład zestawu (oprogramowanie, potężna biblioteka sampli, Kontakt Elements, Massive i voucher) Maschine Mk2 okazuje się jednym z najlepszych rozwiązań dla współczesnego producenta muzycznego.